Nowy Numer 16/2024 Archiwum

W kapłaństwo wszedłem latająco

Z ks. Janem Wójcikiem, kapłanem parafii św. Kingi w Kowalach, którego pasją jest paralotniarstwo, rozmawia Dariusz Olejniczak.

Dariusz Olejniczak: Co było najpierw: powołanie czy latanie? Ks. Jan Wójcik: Trudno powiedzieć, bo myśl o lataniu towarzyszyła mi zawsze, ale kurs paralotniarski zrobiłem, kończąc seminarium. Kiedy byłem młodszy, pasjonowałem się modelarstwem, składałem modele samolotów, niektóre nawet miały jakiś prosty napęd. W Gdańskim Seminarium Duchownym, do którego wstąpiłem w 2001 roku, bardziej skupiałem się jednak na nauce. Ale po pierwszym semestrze V roku wziąłem urlop dziekański i pojechałem do Anglii. Pobyt tam się przedłużył. Pracowałem w hospicjum. Po powrocie do kraju i na uczelnię zająłem się pisaniem pracy magisterskiej, ale miałem też trochę czasu właśnie na zrobienie kursu latania. Tak więc, otrzymując święcenia kapłańskie, miałem już licencję pilota w kieszeni, a za pieniądze zarobione za granicą mogłem kupić porządną paralotnię, silnik i całe oprzyrządowanie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama