Małe cuda każdego dnia

Pani Maria trafiła do hospicjum w stanie agonalnym. Przykuta do łóżka, bez kontaktu, całą dobę wpatrywała się w sufit. Po kilku tygodniach powiedziała do odwiedzającego ją wolontariusza pierwsze „dzień dobry”. A potem oznajmiła, że już dłużej nie chce leżeć. Bo najwyższy czas na spacer...

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 16/2015

dodane 16.04.2015 00:00
0

Brak kontaktu powodował, że nie mieliśmy informacji zwrotnej, na ile nasze próby uśmierzenia bólu przynoszą efekt – opowiada ks. Tomasz Kosewski, dyrektor Domu Hospicyjnego Caritas im. św. Józefa w Sopocie. Dlatego cały personel, począwszy od wolontariuszy, przez rehabilitantów, psychologów na duchownych kończąc, starał się w jakiś sposób dotrzeć do pani Marii.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy