Nowy numer 13/2024 Archiwum

Chciałbym głębiej zapuścić lemiesz

Duszpasterstwo wojskowe. – Kiedy 19 lat temu odprawiałem tu pierwszą Mszę św., kościelny ścierał mi deszczówkę spod nóg. Wlewała się oknami. Zimą, gdyby nie „słoneczko” przy ołtarzu, zamarzłoby nawet wino – mówi ks. kmdr Bogusław Wrona, były dziekan Marynarki Wojennej.

Początki marynarskiej świątyni sięgają czasów dwudziestolecia międzywojennego. Zbudowany z dobrowolnych ofiar żołnierzy kościół powstał dzięki inicjatywie bł. ks. kmdr. Władysława Miegonia, ówczesnego kapelana marynarki. Obiekt oddano zaledwie dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej. – Kiedy Niemcy weszli do Gdyni, zrobili z kościoła magazyn. Później przez całe lata był to magazyn LWP – opowiada ks. Wrona. Dopiero w 1981 r., dzięki inicjatywie proboszcza oksywskiej parafii, wspartej przez robotników z rodzącej się „Solidarności”, wymuszono na władzach przekazanie budynku Kościołowi. Stał się wówczas filią parafii św. Michała, należącej – jak cała Gdynia – do diecezji chełmińskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama