„Nagle usłyszeliśmy ciężkie kroki. Pierwszy sowiecki żołnierz stanął przed nami, gotowy do oddania strzału. Drugi podszedł do nas i zabrał nam zegarki” – pisał ks. Georg Klein, wikariusz kościoła św. Józefa, w którym chwilę później rozegrała się tragedia.
Jest koniec marca 75 lat temu. Armia Czerwona rozpoczyna szturm na centrum Gdańska. Ponad stu mieszkańców miasta – głównie kobiet, dzieci i starców – szukając schronienia przed czerwonoarmistami, chowa się w kościele św. Józefa. Bolszewicy rabują plebanię i wnętrze świątyni. Wychodzą z cennymi łupami, torując drogę następnym. W ruch idą butelki z samogonem. Rozochoceni żołnierze wołają do siebie przestraszone kobiety.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.