Nowy numer 13/2024 Archiwum

Pamięci bp. Edmunda Nowickiego

- Był bardzo bezpośredni i zarazem twardy. Miał swoje zdanie, nie był uległy władzy. Tak prowadził rozmowy, by Kościół wyniósł z nich korzyść - wspomina hierarchę Jan Ptasiński, w latach 1960-1967 I sekretarz KW PZPR w Gdańsku. 10 marca mija 50. rocznica śmierci biskupa gdańskiego.

Edmund Nowicki urodził się 13 września 1900 r. w Trzemesznie. Święcenia kapłańskie otrzymał w Gnieźnie. Po zakończonych doktoratem studiach w Rzymie aż do wybuchu II wojny światowej pełnił różnego rodzaju funkcje kurialne w Poznaniu. 3 października 1939 r. został zatrzymany przez władze hitlerowskie i osadzony w więzieniu. Potem przebywał w niemieckich obozach koncentracyjnych.

W 1951 r. przybył do Gdańska jako biskup koadiutor. Od 1964 do 1971 r. był biskupem gdańskim. Jednym z podstawowych zadań nowego ordynariusza diecezji gdańskiej było uporządkowanie kwestii księży "patriotów" - kapłanów otwarcie współpracujących z komunistyczną władzą, przed 1956 r. zrzeszonych w Okręgowej Komisji Księży. "Po przybyciu do Gdańska Nowicki wielokrotnie dawał wyraz swej wrogości do księży postępowych, określając ich mianem buntowników, odszczepieńców, zdrajców" - raportował KW PZPR. Biskup Nowicki przede wszystkim kategorycznie zabronił "patriotom" angażowania się w jakąkolwiek propaństwową działalność oraz pisania artykułów w podporządkowanej komunistom prasie.

W 1971 r. operowano mu serce, po zabiegu wdała się infekcja. 9 marca umierającego zdążył odwiedzić kard. Stefan Wyszyński. "Ten, który cię posłał na najtrudniejsze placówki w Kościele polskim - do Gorzowa i Gdańska – ufał ci, sam ciebie wspierał, pomagał. A teraz przyjmie cię do siebie" - mówił prymas. Następnego dnia biskup przyjął Komunię Świętą, rozmawiał, nawet żartował. Dopiero około południa zacząć skarżyć się na problemy z oddychaniem.

W pewnym momencie powiedział: "To już trzeba będzie umierać. Z Bogiem". Była 14.15. Ksiądz Majder, kapelan hierarchy, relacjonował: "W pokoju szpitalnym zapanowała prawdziwie grobowa cisza (…). Twarz zmarłego po raz pierwszy od trzech tygodni opromieniona była dziwnym uśmiechem, pełnym radości - był szczęśliwy".

Więcej o bp. Edmundzie Nowickim w numerze 10. ”Gościa Gdańskiego” na 14 marca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama