Za mało pod stocznię?

Stosunek kard. Stefana Wyszyńskiego do strajków w sierpniu 1980 r. nie był jednoznaczny. Z jednej strony popierał dążenia protestujących do utworzenia wolnych związków zawodowych, z drugiej – obawiając się interwencji sowieckiej i kolejnego rozlewu krwi – apelował o rozsądek i umiar.

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 34/2021

dodane 26.08.2021 00:00

Lato 1980 r. było gorące. Bynajmniej nie tylko z powodu temperatury. W powietrzu wisiała katastrofa gospodarcza – załamywał się system gigantycznych kredytów i inwestycji bez finansowego pokrycia. Prymas Wyszyński zdawał sobie sprawę, że zła sytuacja ekonomiczna może doprowadzić do wybuchu niezadowolenia społecznego na dużą skalę. Nie mylił się...

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy