Dzień, w którym papież Franciszek powrócił do domu Ojca, abp Tadeusz Wojda wraz z kapłanami z całej diecezji zakończył podziękowaniem Bogu za pontyfikat i nauczanie Ojca Świętego, jednocześnie prosząc o łaskę nieba dla jego duszy.
Metropolita gdański rozpoczął homilię przypomnieniem, że w okresie Wielkanocnym nieustannie podkreślamy zmartwychwstanie Chrystusa. - Jednocześnie jesteśmy świadomi, że Jego Zmartwychwstanie jest nierozerwalnie związane z Jego śmiercią. I dlatego, choć w tych dniach - wczoraj i dziś - tak mocno wybrzmiewa, że Chrystus zmartwychwstał, jesteśmy świadomi, że śmierć nas dotyka i towarzyszy nam, i że Zmartwychwstanie Chrystusa stanowi nadzieję dla każdego, kto umiera. Nie ma innej drogi niż ta, która prowadzi przez śmierć ku zmartwychwstaniu i życiu wiecznemu oraz chwale Bożej - zaznaczył pasterz.
Kapłan przywołał krótką wiadomość, która została ogłoszona przed godziną dziesiątą. - Kamerling odczytał słowa: "papież odszedł". Przytoczmy je, by jeszcze raz wsłuchać się w to, co zostało powiedziane: "Najdrożsi bracia i siostry, z głębokim bólem muszę ogłosić śmierć naszego Ojca Świętego Franciszka. O godzinie 7.35 tego ranka biskup Rzymu Franciszek powrócił do domu Ojca. Całe jego życie tu na ziemi było ofiarowane w służbie Panu i Jego Kościołowi. Uczył nas wiernego życia wartościami Ewangelii, odwagi i uniwersalnej miłości. W szczególny sposób troszczył się o biednych i osoby marginalizowane. Z ogromną wdzięcznością za jego przykład prawdziwego ucznia Pana Jezusa powierzamy duszę papieża nieskończonej miłosiernej miłości Trójjedynego Boga" - przytoczył słowa kard. Farrella abp Wojda.
- Następnie rozległy się dzwony we wszystkich kościołach, popłynęła modlitwa w intencji papieża - nie tylko z murów świątyń, lecz przede wszystkim z naszych serc. Dla każdego z nas był on bliski. Od pierwszych chwil starał się przybliżyć człowieka do Kościoła i Kościół do człowieka. Spójrzmy teraz pokrótce na jego życiorys. Przeżył 88 lat, w tym 12 jako Ojciec Święty. Urodził się 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires, w jednej z najuboższych dzielnic tego miasta. Pochodził z rodziny migrantów włoskich z Piemontu. W 1958 r. wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego, a 13 grudnia 1969 r. przyjął święcenia kapłańskie - zaakcentował kaznodzieja.
Arcybiskup streścił życie zmarłego aż do wstąpienia na Stolicę Piotrową. - 13 marca 2013 r. został wybrany 266. papieżem, przyjmując imię Franciszek. Na pytanie, dlaczego wybrał to imię, odpowiedział, że jeden ze współbraci poradził mu: "Jeśli przyjmiesz wybór kardynałów, nie zapomnij o biednych". Zrozumiał, że musi być papieżem ubogich i przyjął imię na cześć św. Franciszka z Asyżu, opiekuna ubogich. Przez 12 lat pontyfikatu realizował tę ideę: obecność przy biednych, służbę ludziom z marginesu społecznego, potwierdzając, że są ludźmi, za których Jezus Chrystus oddał życie, ludźmi mającymi prawo do godności. Wokół Watykanu zainicjował wiele projektów służących bezdomnym i potrzebującym. Ustanowił papieskiego jałmużnika, którego zadaniem było być z ubogimi: przyjmować ich na spotkania, dzielić posiłek, świadczyć o ich wartości jako dzieci Bożych - i tak do ostatniego dnia swego życia - dodał metropolita gdański.
Kapłan tłumaczył, że charakterystyczną cechą pontyfikatu papieża Franciszka było ukazanie Kościoła jako szpitala polowego, do którego każdy może przyjść po pomoc. - Kościół ubogi jest najbardziej potrzebny w naszych czasach, bo do takiego Kościoła mogą przyjść wszyscy. Mówił do kapłanów i biskupów: "Bądźcie z wiernymi od początku do końca, nie odstępujcie tych, którzy potrzebują naszej posługi. Nie ma innego Kościoła". Drugim filarem jego posługi była ewangelizacja. Często powtarzał słowa Jezusa: "Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody". To wezwanie stanowiło fundament jego misyjnego zaangażowania - podkreślił abp Wojda.
Duszpasterz zaznaczył włączenie każdego z nas w misję Chrystusa przez sakrament chrztu świętego. - Misja nie jest ozdobą, którą można założyć i zdjąć. To część naszego bytu, którą dzielimy z drugim człowiekiem, podyktowana miłością Jezusa i słowem Bożym. Słowo to ma dynamizm, jest poleceniem samego Chrystusa, kierowanym do każdego z nas. Towarzysząc Ojcu Świętemu w ostatniej drodze do Domu Ojca modlimy się: niech wiara i nadzieja, które wpajał w serca wiernych, trwają w nas, przypominając o naszym powołaniu chrześcijańskim i motywując do dzielenia się Ewangelią oraz nadzieją z bliźnimi. Dziękujemy również Bogu Ojcu za dar pontyfikatu i prosimy, by oczyścił go z wszelkich niedoskonałości ziemskich i obdarzył wieczną chwałą - zakończył arcypasterz.
Kolejną Mszę św. za Ojca Świętego pod przewodnictwem abp. Tadeusza Wojdy zaplanowano na czwartek 24 kwietnia o 20, również w archikatedrze oliwskiej.