10 mężczyzn powiedziało swoje "tak" Bogu i Kościołowi, zostając oficjalnie włączonymi do grona kandydatów do święceń diakonatu stałego. Uroczystość odbyła się w kaplicy Domu Rekolekcyjnego Archidiecezji Gdańskiej w Straszynie podczas Mszy św., której przewodniczył bp Wiesław Szlachetka. Aspiranci przeżywali tam rekolekcje i duchowe przygotowanie do tego ważnego momentu - kolejnego kroku na drodze formacji.
Jak mówił bp Szlachetka, diakonat stały jest powołaniem do służby Kościołowi oraz siostrom i braciom. - To posłannictwo polega na poświęceniu się dla innych, aby umacniać w nich wiarę i prowadzić do żywej, osobistej relacji z Chrystusem. Ta służba nie wyraża się jedynie w słowie, ale przede wszystkim w czynie - w działaniu zgodnym z wolą Boga. Jest to bardzo cenny dar - podkreślił.
10 aspirantów zostało włączonych do grona kandydatów do święceń diakonatu - Msza św. rozpoczęcie.
W homilii biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej odniósł się do Ewangelii o dziesięciu trędowatych, z których tylko jeden wrócił, by podziękować Jezusowi. - Dziesięciu zostało uzdrowionych, ale tylko jeden został zbawiony - mówił, wyjaśniając, że w oryginalnym greckim tekście Ewangelii słowo "uzdrowił" oznacza także "zbawił". - Zbawienie znaczy więcej niż uzdrowienie, bo dotyczy wieczności. Celem cudu jest wiara, a celem wiary - zbawienie - tłumaczył.
Biskup zwrócił uwagę, że prawdziwa wiara nie kończy się na słowach czy emocjach, lecz wyraża się w czynach i w oddawaniu chwały Bogu. - Nie wystarczy powiedzieć: "Jestem wierzący". Wiara bez uczynków jest martwa. Tylko taka, która owocuje w czynach, prowadzi do zbawienia - przypomniał, odwołując się do słów św. Jakuba Apostoła - mówił.
Zwracając się do kandydatów, bp Szlachetka podkreślił, że diakonat to szczególna forma powołania, wpisująca się w życie rodzinne i zawodowe. - Dzisiaj wyrażacie gotowość, aby przez święcenia diakonatu podjąć służbę w trosce o zbawienie naszych bliźnich - by wzbudzać w nich wiarę, umacniać ją i inspirować do jej praktykowania, czyli do oddawania Bogu chwały. Przez obrzęd kandydatury zapewniacie całą wspólnotę Kościoła, że pragniecie dobrze przygotować się do przyjęcia święceń diakonatu. Ta gotowość do oddania życia Bogu i bliźnim na drodze diakonatu właśnie oznacza nazwę "kandydatura" - podkreślił hierarcha.
10 aspirantów zostało włączonych do grona kandydatów do święceń diakonatu - fragment homilii.
Biskup wyjaśnił, że słowo "kandydat" pochodzi od łacińskiego candidatus - ubrany na biało - i oznacza człowieka czystego, szczerego, prawdziwego, gotowego przyjąć jakąś ważną godność. - Takimi przymiotami mają się odznaczać kandydaci do diakonatu, aby dar święceń przynosił dobre owoce. Owe białe szaty, które dziś przywdziewacie, są zewnętrznym znakiem, że szczerze i prawdziwie wyrażacie gotowość oddania swojego życia Bogu i ludziom w trosce o ich zbawienie - mówił.
- Pamiętajcie, że diakonat wpisuje się także w życie małżeńskie i rodzinne. Większość z was ma rodziny. Św. Paweł Apostoł w 1. Liście do Tymoteusza wskazuje na przymioty kandydatów na diakonów: "Diakonami winni być ludzie godni, nieobłudni w mowie, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, lecz zachowujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw wypróbowani, a potem, jeśli są bez zarzutu, niech spełniają posługę. Niech będą mężami jednej żony, dobrze rządzącymi dziećmi i własnymi domami. Ci bowiem, którzy dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i wielką pewność w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie" - zacytował biskup. - Bogu niech będą dzięki za waszą wiarę, za wasze rodziny, za waszą odwagę i za to, że dobrze przechodzicie tę próbę. Niech Bóg wam błogosławi, niech obdarza pokojem i radością wasze serca i wasze domy - zakończył bp Szlachetka.
Dla wielu z nowych kandydatów decyzja ta dojrzewała przez lata. - Moja droga do miejsca, w którym jestem dzisiaj, to długa historia - opowiada Jan Młotkowski z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sopocie. - Kiedy w Polsce pojawiła się taka możliwość, a było to ze 20 lat temu albo i więcej, pojawiła się też we mnie myśl o diakonacie. Przez lata to pragnienie dojrzewało, choć wydawało się, że nie będzie mi dane go zrealizować. W końcu, gdy abp Tadeusz Wojda otworzył tę drogę, poczułem, że to jest ten moment - przyznaje.
10 aspirantów zostało włączonych do grona kandydatów do święceń diakonatu
Pan Jan wraz z innymi kandydatami rozpoczyna trzeci rok studiów przygotowujących do święceń. - Wciąż na nowo potwierdzam w sobie to pragnienie: chcę to realizować, chcę służyć Kościołowi i iść tą drogą. A jednocześnie czuję się całkowicie bezradny i niegodny. Czuję się jak naczynie, które napełnia się wiedzą, a opróżnia z siebie, i myślę, że to jest dobry proces. Mam nadzieję, że Pan Bóg doprowadzi go do końca - mówi.
Z kolei Rafał Stawicki z parafii św. Ignacego Loyoli w Jastrzębiej Górze przyznaje, że jego powołanie zaczęło się od... syna. - To było ponad 10 lat temu, gdy mój syn - wtedy w VII klasie - chciał zostać ministrantem. Proboszcz powiedział wtedy, że to niezwykłe, bo chłopcy w tym wieku raczej odchodzą od ołtarza. Pomyślałem sobie: "Jak to możliwe, że to syn prowadzi ojca do Kościoła, a nie odwrotnie?" - wspomina. - Od tego czasu zaczęliśmy częściej być w parafii, wstąpiłem do rady parafialnej, potem zostałem szafarzem. Proboszcz zauważył we mnie potencjał i tak, krok po kroku, doszedłem do dnia dzisiejszego. Dziś rozpoczynam kandydaturę do diakonatu i jeśli Bóg pozwoli, za trzy lata zostanę wyświęcony - mówi.
Obecnie w Ośrodku Formacji Diakonów Stałych Archidiecezji Gdańskiej formuje się 14 kandydatów i 8 aspirantów do diakonatu.