- Musimy patrzeć na życie z perspektywy nieba. To daje nam wolność, radość i pokój. Niesie także nową perspektywę spojrzenia na trudy i cierpienie. Człowiek uczy się wówczas, że warto wybierać trudniejszą drogę w swoim życiu - mówi ks. Krzysztof Ławrukajtis, przewodnik Gdańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę i diecezjalny duszpasterz nowej ewangelizacji.
Tysiące młodych ludzi w modliły się minionego wieczoru w kościołach archidiecezji podczas spotkań określanych wspólną nazwą Holy Wins. Są one odpowiedzią na niosące wiele zagrożeń duchowych zabawy halloweenowe. Parafie organizowały także Bale Wszystkich Świętych dla dzieci oraz przemarsze ulicami miast. W diecezji odbyło się kilkadziesiąt tego rodzaju imprez.
- Czasami Pan Bóg pozwala nam wpaść w rozmaite tarapaty po to, żeby wyprowadzić z tego dobro. Wiele mówi się o Halloween, nocy, która w swojej naturze jest antychrześcijańska. To spowodowało, że w naszej archidiecezji oraz w całej Polsce odbywa się bardzo dużo nabożeństw takich jak Holy Wins - stwierdza ks. Ławrukajtis.
- Co ciekawe, w tym roku na gdańskich ulicach widziałam zaledwie kilku młodych ludzi przebranych w upiorne stroje. Przed laty było ich całkiem sporo. Natomiast kościoły podczas spotkań Holy Wins są pełne - mówi Magda, uczestniczka spotkania w kościele MB Fatimskiej na Żabiance. Skąd wie, że w innych świątyniach jest także wielu młodych? Wymieniła kilka esemesów z koleżanką, która uczestniczy w spotkaniu w innym kościele. - Mam takie wrażenie, że w ostatnich latach rzeczywiście coś zmieniło się w sposobie przeżywania wigilii Wszystkich Świętych, a wśród młodzieży Halloween powoli przestaje być "trendy" - ocenia Magda.
- To czas, który pozwala odmienić nasze myślenie o świętości. Święty to nie jest człowiek, który tylko stoi ze złożonymi rękami. Tu chodzi o pokazywanie świadectwa i pobudzenie serca do tego, żeby dany nam czas łączyć z działaniem Pana Boga - podkreśla ks. Ławrukajtis.
Mimo, że spotkania "Holy wins" łączy wspólna nazwa, ich program i przebieg w każdym z miejsc jest nieco inny. W sanktuarium fatimskim, w którym spotkali się uczestnicy gdańskiej pielgrzymki na Jasną Górę, były konferencje, śpiew, adoracja i uwielbienie.
W gdyńskim kościele św. Mikołaja oprócz modlitwy można było zobaczyć ekspresyjne inscenizacje ewangelizacyjne, którym towarzyszyła ostra, młodzieżowa muzyka. Był tu jednak także czas na wyciszenie, modlitwę i wysłuchanie świadectwa.
- Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc wpadałem w grzech coraz głębiej. Piłem, ćpałem, oszukiwałem swoich najbliższych… Straciłem wszystkich, na których mi zależało - mówił stojący przed tłumem młody człowiek. - Dzięki Chrystusowi, moim przyjaciołom i rodzinie znalazłem się w tym miejscu. To dzięki Niemu mam siłę, żeby nieustannie powstawać. Jezus pozwolił mi zbudować życie pełne doświadczeń, uczuć… - dzielił się ze zgromadzonymi w świątyni.
- To był święty czas. Bo właśnie o to chodzi, aby przybliżać się do Boga - opowiada ks. Artur Miroński tuż po zakończeniu modlitwy w Redzie. - Na początku modliliśmy się modlitwą Kościoła - Liturgią Godzin. To pełna majestatu modlitwa. Połączyliśmy tę modlitwę z nowoczesnością. Z muzyką, tańcem, śpiewami, uwielbieniem Pana Boga. W swobodnej modlitwie wyrażanej słowami kapłana, który prowadził nas po ścieżkach świętości - dodaje kapłan. - Co ważne, w tym czasie odbyło się wiele spowiedzi. To największy owoc. Nic nie przynosi większej satysfakcji - podkreśla.