- To przede wszystkim patriotyczna manifestacja zadośćuczynienia, jakie państwo polskie czyni wobec swoich bohaterów. Oni nigdy nie stracili godności. My przywracamy poprzez ten pogrzeb godność państwu polskiemu - mówił 28 sierpnia w bazylice Mariackiej prezydent Andrzej Duda.
Na chwilę przed zakończeniem Mszy św. pogrzebowej "Inki" i "Zagończyka" do uczestników przemówił prezydent Duda. Podkreślał szczególny wymiar uroczystości. - To nie jest smutny dzień. Jeżeli możemy się smucić, to tylko z tego powodu, że aż 70 lat trzeba było czekać na pogrzeb i aż 27 lat po 1989 roku! - mówił do zgromadzonych.
Prezydent Duda podkreślał, że mimo iż "Zagończyk" i "Inka" reprezentowali dwa różne pokolenia oraz różne były ich losy, połączyła ich wspólna walka o wolność i to, że "zachowali się, jak trzeba".
W słowie prezydenta znalazło się także podziękowanie skierowane do prof. Krzysztofa Szwagrzyka i jego zespołu poszukującego szczątków polskich bohaterów. Zaznaczał, że największą karą, którą komuniści chcieli dotknąć żołnierzy wyklętych jest zapomnienie. - Oni dzisiaj walczą, aby nie były wymieniane nazwiska tych, którzy ich mordowali, i aby nikt nie pytał, gdzie są pochowani - dodał.
- Jest coś takiego, jak chluba bohatera, która spływa na następne pokolenia, ale jest też i piętno zdrajcy, które też jest bardzo trwałe - podkreślał prezydent.
Kondukt pogrzebowy poprowadził abp Sławoj Leszek Głódź ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Po zakończeniu Mszy św. z bazyliki Mariackiej wyruszył wielotysięczny orszak pogrzebowy. Uczestniczyły w nim m.in. kompania reprezentacyjna i orkiestra Marynarki Wojennej, poczty sztandarowe, liczne grupy rekonstrukcyjne oraz przybyli z całej Polski kibice. Na całej trasie przemarszu, po obu stronach ulic, którymi przemieszczał się kondukt, hołd bohaterom oddawali mieszkańcy miasta.
Uroczystościom na cmentarzu garnizonowym przewodniczył bp gen. Józef Guzdek, ordynariusz polowy. Podczas uroczystości pogrzebowych przemówienia wygłosili: premier Beata Szydło, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, prof. Szwagrzyk, wiceprezes IPN, Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność", oraz przedstawiciele rodzin "Inki" i "Zagończyka".
- Przybyliśmy tu z całej Polski, aby oddać wam cześć i chwałę. Przyjechaliśmy, bo tak trzeba było - zwracała się do bohaterów B. Szydło. - Przyjechaliśmy, żeby spłacić dług polskiego państwa. Wiele kart polskiej historii zapisanych jest krwią bohaterów, którzy ginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Że Bóg, honor i ojczyzna - to były najświętsze słowa - mówiła pani premier. - Jesteśmy tu dzisiaj, bo "Zagończyk" i "Inka" nauczyli nas, jak żyć - podkreślała.
- Możemy dzisiaj powiedzieć: "Inko" i "Zagończyku", jesteśmy waszymi dłużnikami, bo dzięki wam żyjemy w wolnej Polsce. Cześć wam i cześć wszystkim, których zobowiązani jesteśmy odnaleźć i oddać im hołd. Musimy dopełnić tego zobowiązania. Nie wolno nam zapomnieć - mówiła premier Szydło.
- Łańcuch pokoleń, który wyszedł dzisiaj z konkatedry gdańskiej, będzie szedł tak długo, aż wszystkie pokolenia i wszystkie stany zrozumieją, że najważniejsza jest niepodległość Polski, bo bez niej nic nie jesteśmy w stanie zrobić - podkreślał A. Macierewicz. - Bez niej nie będzie ani sprawiedliwości społecznej, ani dobrobytu, ani bezpiecznych granic, ani silnej armii, ani naszej wiary katolickiej, która podtrzymywała nas przez te wszystkie długie lata - dodał minister.
- Największym darem, jaki możemy złożyć bohaterom, jest nasz patriotyzm i wiara w niepodległość Polski, jest nasza codzienna praca dla siły Polski i determinacja, by państwo polskie i Wojsko Polskie było na tyle silne, by nigdy więcej nie dopuścić do takiego upokorzenia narodu polskiego, jakie przeżywaliśmy przez tamte lata - mówił minister Macierewicz.
- Wiele lat po upadku komunizmu w tym miejscu odnaleźliśmy w gruzie "Inkę" i "Zagończyka". Możemy powiedzieć, że upomnieliśmy się o naszych bohaterów. Gdyby zdarzyło się tak, że nie starczy naszego życia, żeby tego dzieła dokonać, wierzę, że najmłodsze pokolenie Polaków poprowadzi te prace dalej - mówił do zgromadzonych prof. Szwagrzyk.
- Walka o prawa pracownicze i prawdę historyczną były zawsze dla "Solidarności" najważniejsze. Nie mogło dziś tu zabraknąć "Solidarności". Panie pułkowniku, pani porucznik, w imieniu NSZZ "Solidarność" składam wam hołd za waszą determinację walkę o wolną Polskę. Możemy dzisiaj powiedzieć, że po 27 latach żyjemy w końcu w wolnej, ukochanej ojczyźnie - mówił P. Duda.