- Jak co roku, w listopadowy jesienny dzień przychodzimy do bazyliki Mariackiej na dziękczynną modlitwę. Za dar niepodległości. Za polskie państwo i naród. Za Ojczyznę - mówił abp Sławoj Leszek Głódź.
Archidiecezjalne obchody Święta Niepodległości odbyły się tradycyjnie 11 listopada w bazylice Mariackiej w Gdańsku. Uroczystej Eucharystii przewodniczył abp Głódź, metropolita gdański.
- To dzień pamięci i narodowej dumy. Przypominają o nim biało-czerwone sztandary. Okolicznościowe audycje radiowe i pogramy telewizyjne. Melodia pieśni narodowych, których tego dnia nie szczędzą nam media. Podchwycą je uczestnicy pochodów i marszów niepodległości, które idą ulicami wielu polskich miast - rozpoczął abp Głodź.
- Jednak był taki czas w naszej ojczyźnie, kiedy bohaterowie polskiej wolności, żołnierze Polski Podziemnej, patrzyli z konieczności na plakaty, na których to, co było dla nich "wielkością i dumą" - Armia Krajowa - określane było terminem "zapluty karzeł reakcji". Dziś to powraca. W nowym przebraniu, w nowej frazeologii: "faszyści", "spadkobiercy NSDAP", "nacjonaliści". To smutny paradoks naszych dni, którego przecież nie sposób przemilczeć. Bo boleśnie rani drogę 11 listopada - zaznaczył w homilii abp Głódź.
Metropolita gdański podkreślił zasługi tych wszystkich, którzy przyczynili się do odzyskania niepodległości. - Dziś dziękujemy Bogu za ludzi, którzy trudzili się dla Niepodległej. Ileż tych imion, ileż godnych pamięci postaci! U jej początku. I później. Tworzą panteon narodowej chwały i sławy. Wiernej służby i oddanej twórczej pracy. Trwa o nich pamięć. W spiżu pomników, tablic pamiątkowych, różnego rodzaju upamiętnień - mówił.
Przypomniał, że "ludzie spod znaku 11 listopada" zawsze byli zróżnicowani w poglądach, ale dobrze służyli ojczyźnie. - Piłsudczycy i endecy, chadecy i ludowcy, konserwatyści i socjaliści. Zespoleni wspólną, nadrzędna wartością - miłością do ojczyzny, pragnieniem jej dobra, świadomością, że to z ich trudu i znoju Polska powstała, by żyć. Wolna i niepodległa. Także przekonaniem, że istotne dla funkcjonowania państwa problemy, spory, napięcia, różnice zdań trzeba rozwiązywać we własnym domu. Że nie wypada wśród obcych szukać popleczników dla swoich poglądów, wsparcia i poklasku dla ocen dotyczących polskich, domowych spraw. Warto o tym dziś pamiętać - zaznaczył.
Abp Głódź zaapelował o budowanie w Polsce jedności społecznej i zaniechanie niepotrzebnych waśni. - To imperatyw uczestnictwa w życiu społecznym, politycznym, nas, którzy idziemy za Jezusem. Tam, gdzie zostaliśmy wybrani czy powołani. Aby służyć, otwierać się na drugiego, umieć słuchać, potrafić dostrzec wartości także po drugiej stronie linii politycznych. Dziś, niestety, rozbrzmiewa w Polsce donośne, jednostajne, powiedzieć można - monolityczne: "nie, bo nie". Wobec ustaw, projektów, rozwiązań autorstwa tych, którym wolą narodu przekazany został ster nawy państwowej.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański Jan Hlebowicz /Foto Gość Metropolita gdański przypomniał także o roli żołnierzy niezłomnych w walce o zachowanie niepodległości. - Mogliśmy w tym roku, jako gdańska, obywatelska i kościelna wspólnota, uczestniczyć w szlachetnym, ważnym akcie przywracania czci tym, którzy za miłość i wierność Niepodległej zostali na śmierć skazani, także na niepamięć, wzgardę, splugawienie. "Długo czekałaś na ten pogrzeb, »Inko«. Długo czekałeś na ten pogrzeb, »Zagończyku«". Tymi słowami rozpoczynałem pogrzebową egzortę tu, w bazylice Mariackiej, 28 sierpnia, patrząc na dwie trumny przykryte narodową flagą - mówił.
- Pamiętacie dobrze tamten pogrzeb - wydobyte z cmentarnych dołów wzgardy doczesne szczątki dwojga żołnierzy powojennego antykomunistycznego powstania. Żołnierzy w służbie Niepodległej. Tych, którzy nie chcieli Polski spod znaku sierpa i mota, tylko tej, której zawierzyli - spod znaku orła w koronie, spod znaku Maryi, której ryngrafy - z wizerunkiem Ostrobramskiej - nosili na żołnierskich mundurach - powiedział do zgromadzonych.
- W dniu Święta Niepodległości kierujemy naszą wdzięczność ku tym naszym rodakom, którzy zachowali się jak trzeba. Szczególnie stąd, z Pomorza Gdańskiego, z Kaszub. Żołnierzom na tylu drogach ku Niepodległej. Na tylu frontach, w tylu potrzebach. Męczennikom narodowej sprawy. Ich symbolem jest Katyń. Ofiarom tragedii smoleńskiej. Tym, którzy w latach 70.-80. ubiegłego wieku upomnieli się o chleb, wolność, godność człowieczej pracy, o "Solidarność" - podkreślił.
- Także tym na pozór niewidocznym rodakom w służbie ważnych redut walki o Niepodległą - nauczycielom, wychowawcom, harcerzom, drugoobiegowym wydawcom, którzy w trudnych latach nie kłaniali się okolicznościom, służyli prawdzie i narodowej pamięci. Na tej drodze ku Niepodległej byli również kapłani. Jakże w tej świątyni, w tym szczególnym dniu, nie przywołać pamiętnej postaci jej długoletniego proboszcza ks. pułkownika Józefa Zator-Przytockiego, kapelana Armii Krajowej, więzionego w latach PRL za służbę Polsce? Jesteście dziś w tej świątyni, bracia i siostry, którzy zachowaliście się jak trzeba. Nie zwątpiliście. Pamiętaliście o dziedzictwie 11 listopada - powiedział na zakończenie abp Głódź.
W uroczystej Mszy św. uczestniczyły setki wiernych, a także przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Wśród zgromadzonych nie zabrakło również członków "Solidarności".