Bioetyk ks. dr Jan Uchwat ocenia program edukacji seksualnej w Gdańsku.
Jan Hlebowicz: Przed paroma dniami opinia publiczna mogła zapoznać się z założeniami programu edukacji seksualnej w Gdańsku pt. "ZdrovveLove". W jego ramach powstaje m.in. broszura, która ma przekazywać młodym ludziom informacje na temat seksualności i antykoncepcji. Jakie wrażenia towarzyszyły Księdzu w trakcie lektury?
Ks. dr Jan Uchwat: Cała zaprezentowana opinii publicznej ulotka jest bardzo redukcjonistyczna, mechaniczna i biologiczna. Temat seksualności i płciowości przedstawiony został niezwykle wycinkowo, w oderwaniu od emocji, duchowości, wartości takich jak: miłość, wierność, trwałość związku. To bardzo niebezpieczne, demoralizujące i szkodliwe dla młodych ludzi, którzy na etapie 15-16-17 lat rozpoznają swoją seksualność, kształtują się, dojrzewają. To tak, jakby dać dziecku zapałki i fajerwerki do ręki bez jakiegokolwiek ostrzeżenia i informacji jak z tego typu "zabawkami" należy się obchodzić.
Jakie treści, które znalazły się w ulotce, uznaje Ksiądz za szczególnie niebezpieczne dla młodych ludzi?
Chociażby ten fragment opisujący masturbację jako czynność całkowicie naturalną, powszechną, a wręcz, jak można odnieść wrażenie, pożądaną. Nigdzie nie ma informacji, że masturbacja często łączy się z pornografią i może prowadzić do seksoholizmu. W Trójmieście działają dwie grupy samopomocowe anonimowych seksoholików. Wielu z uczestników mityngów potwierdziłoby, że uzależnienie od masturbacji może być niezwykle destrukcyjne.
W jednym z fragmentów możemy przeczytać o tabletce "dzień po", którą autorzy zalecają stosować w sytuacji "gdy coś pójdzie nie tak".
Ten kolokwializm ukazuje jak bardzo trywialne i powierzchowne jest podejście autorów programu edukacji seksualnej w Gdańsku do takich kwestii jak ciąża, czy macierzyństwo. Pojawienie się nowego życia - człowieka, a następnie jego uśmiercenie, zostaje zredukowane do sformułowania: "gdy coś pójdzie nie tak".
W broszurze nie znajdziemy takich pojęć jak: sumienie, moralność, wierność, małżeństwo, odpowiedzialność.
Ulotka, utrzymana w narracji genderowej, nie zawiera komponentu etycznego, czyli nie opiera się na jakimkolwiek fundamencie wartości. Jedyną wartością, o jakiej piszą autorzy ulotki jest "wolność", rozumiana jako "prawo do wszystkiego". Broszura omija także temat zagrożeń duchowych, który absolutnie powinien się tam znaleźć. Z punktu widzenia teologii moralnej broszura jest promocją życia w grzechu.
Może to jednak jest uzasadnione, bo treści w niej zawarte nie mają być skierowane tylko do katolików…
Mówmy o realiach. Program "ZdrovveLove" został przygotowany dla społeczności, w której większość stanowią katolicy. Zbagatelizowano ten fakt, całkowicie odzierając go z zasad antropologii chrześcijańskiej i pomijając chrześcijańskie rozumienie płciowości, popędu seksualnego, miłości, małżeństwa czy rodzicielstwa. Nauczanie Kościoła na ten temat jest piękne, kompletne i ukazuje integralny obraz człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Płciowość i popęd seksualny są w służbie miłości i tylko w taki sposób przynoszą szczęście. I jeszcze jedna wątpliwość na koniec. Dlaczego w kwestii programu edukacji seksualnej w Gdańsku nie zostały przeprowadzone konsultacje społeczne?