Dwa zastępy straży pożarnej przez kilkadziesiąt minut pracowały przy próbie wydobycia kierowcy z Hondy Civic, która 23 sierpnia tuż przed północą uderzyła w słup oświetleniowy przy alei Grunwaldzkiej na wysokości Hali "Olivia" w Gdańsku.
Jak nieoficjalnie podaje policja, do wypadku doszło podczas nielegalnych wyścigów, jakie cyklicznie odbywają się na ulicach Trójmiasta. Jeden z kierowców aut biorących udział w wyścigu stracił panowanie nad kierownicą, w wyniku czego uderzył w przydrożną latarnię. Jechał sam. Może on mówić o niezwykłym szczęściu, gdyż mimo doszczętnego zniszczenia pojazdu - przeżył. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Po trwającej kilkadziesiąt minut akcji strażaków, mającej na celu wydobycie go z pojazdu, został przetransportowany do szpitala. Według policjantów piraci drogowi zmieniają miejsca i godziny wyścigów, co utrudnia przeciwdziałanie temu procederowi.
Na skrzyżowaniu, które stało się miejscem wypadku, zebrała się kilkusetosobowa grupa gapiów. Niektórzy z nich wysiedli z samochodów sportowych marek. Tuż obok miejsca zdarzenia przez dłuższy czas stał samochód drugiego uczestnika wyścigu.
Wśród głosów komentujących to wydarzenie można było usłyszeć gorzkie słowa pod adresem mediów, które podobno unikają tematu nielegalnych wyścigów. Krytykowano też władze samorządowe, które - według młodych obserwatorów - nie pozwalają na organizowanie wyścigów legalnych.