– Nasza przyjaźń, której nie przerwie nic. Pamięć, która będzie w nas wiecznie żyć. Nic nas nie rozdzieli, znowu spotkamy się razem. Sektor "Niebo" Wielka Lechia naszych marzeń – tymi słowami hiphopowej piosenki kibice żegnali na łostowickim cmentarzu w Gdańsku małego Dawida.
O godzinie 10.30 w gdańskim Hospicjum im. Ks. Dutkiewicza została odprawiona Msza św. pogrzebowa. Na zakończenie Eucharystii odczytano listy kondolencyjne. Przesłali je arcybiskup Sławoj Leszek Głódź oraz wybitni przedstawiciele świata nauki. Później, już na cmentarzu ks. Jędrzej Orłowski SAC, mówił – Twoje życie było pięknym świadectwem i młodzieńczą, radosną, a jednocześnie bardzo dojrzałą lekcją, której udzieliłeś tak wielu ludziom. – Uczyłeś nas wiary, która jest trudna, ale która daje radość i nadzieję. Dziękujemy Tobie za te wszystkie spotkania – dodał.
Przyjaciel Dawida mówił nad grobem, że ten "mały wielki człowiek" miał ostatnio w swoim sercu dwie obawy: że będzie umierał sam i że nikt nie przyjdzie na jego pogrzeb. Żadna z nich się nie spełniła. Odchodził otoczony przyjaciółmi, a cmentarz łostowicki już dawno nie widział takich tłumów. Byli tu wszyscy. Sportowcy i kibice przystrojeni w biało-zielone barwy jego ukochanej Lechii, przyjaciele z Polskiej Akademii Dzieci, której był ambasadorem. Młodzież i nauczyciele ze szkoły, a także zwykli życzliwi ludzie poruszeni jego walką z cierpieniem.
Po przemówieniach, w trakcie hiphopowej piosenki zapłonęły race, a powietrze rozdarł huk petard.
O samym Dawidzie i jego niezwykłej historii będziemy mogli przeczytać w 39. numerze "Gościa".