‒ Zagrożenie polega na dotykaniu zła, które i tak nie jest pasywne. Wciąga coraz bardziej, gdyż stoi za nim Zły ‒ mówi ks. prof. Aleksander Posacki.
W kościele pw. św. Michała Archanioła w Sopocie 27 października odbyło się sympozjum „Magia - cała prawda”. Jednym z prelegentów był znany demonolog ks. prof. Aleksander Posacki.
Jan Hlebowicz: Dostrzeganie zagrożeń duchowych w Harrym Potterze, słoniku z podniesioną trąbą postawionym na biurku albo w płycie zespołu metalowego z pentagramem na okładce to nie przesada? Człowiek może popaść w obsesję...
Ks. prof. Aleksander Posacki: Faktycznie, trzeba znaleźć w tym równowagę, ale przyjęcie nowych informacji nie dokonuje się bez pewnego okresowego zachwiania równowagi czy rozmaitych przerostów. Nie można też nie mieszać okultystycznej ideologii „Harry'ego Pottera” z fetyszami czy symbolami, które są narzędziem duchowego otwarcia na złe duchy. Chcemy przywrócić znaczenie realizmu symbolicznego, kategorii inicjacji, która dokonuje się poprzez przedmioty, mające znaczenie symboliczne.
Czy to naprawdę takie straszne, że młodzi ludzie przebierają się w Halloween lub wróżą z wosku w Andrzejki?
- Zagrożenie polega na dotykaniu zła, które i tak nie jest pasywne, ale wciąga coraz bardziej, gdyż stoi za nim Zły. Jak pisał ks. abp Sławoj Leszek Głódź w swojej doskonałej i godnej polecenia wszystkim duchownym i świeckim kurendzie z 2010 roku, korzenie Halloween „sięgają pogańskich obchodów święta duchów i celtyckiego boga śmierci”. Ponadto, jak przypomniał autor Biblii szatana i twórca współczesnego satanizmu Anton La Vey, noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. Dodam jeszcze, że w tę noc składa się ofiary z ludzi, zwykle z małych dzieci, o czym świadczą świadectwa byłych satanistów, którzy albo w tym uczestniczyli bezpośrednio, albo byli świadkami tych okropnych zbrodni.
Znam opinię księży oraz katolików świeckich, którzy uważają, że zbyt częste mówienie o szatanie i współczesnych zniewoleniach może doprowadzić w konsekwencji do oddalenia się od Boga. Zamiast rozmyślać o istocie chrześcijaństwa, Ewangelii, człowiek skupia się na złym duchu, zaczyna się go bać. Czy właśnie nie o to chodzi szatanowi?
- To stary i głupi slogan, którym rozgrzeszają się ci katolicy, co nie chcą się angażować. Wolą wygodne życie i zredukowany obraz Objawienia, które traktuje problem grzechu i szatana z najwyższą powagą. Nie można zwyciężyć zła bez Chrystusa. Dlatego na Nim koncentrujemy się o wiele bardziej niż inni, bo nie mamy innego wyjścia. Przywołujemy nie tylko Boże miłosierdzie, ale i cudotwórczą – uzdrawiającą czy uwalniającą moc. Jest to więc reaktywacja pełnego obrazu Boga, o którym zapomniało wielu katolików.
Takie wydarzenia jak sympozjum „Magia - cała prawda” są potrzebne?
- Tak. Sprawa dotyczy kwestii najważniejszej: ludzkiego zbawienia. Nie możemy na to pozwolić, by – wbrew Ewangelii – ta kwestia była ignorowana czy bagatelizowana. Tym bardziej, żeby była wyśmiewana. Odpowiemy stanowczo każdemu przeciwnikowi, każdemu, kto przeszkadza tej sprawie. Nasza aktywność nie boi się walki, skoro ideologie czy inicjacje wrogie zbawieniu są także aktywne, a nawet agresywne. Nie możemy być pasywni czy naiwni. Musimy kompetentnie odpowiedzieć na te zagrożenia duchowe. Należy o nich mówić, gdyż jest to nieznane lub lekceważone. Nie propagujemy zła, bo ono jest wystarczająco rozpropagowane, ale wchodzimy w zastaną sytuację i prostujemy ścieżki duchowe w kluczu naszej wiary. Chcemy właściwie zinterpretować zło, które i tak się wszędzie szerzy.
Czy nie jest trochę tak, że ludzie grzeszą i tłumaczą każdy swój zły uczynek kuszeniem diabelskim?
- Pokusy związane z ludzką słabością często się sprzęgają z działaniem Złego, który to wykorzystuje. Czasami zwykłe potrzeby stają się pokusami, jeśli realizują się w niewłaściwych kontekstach. Nie chodzi o to, by ściśle widzieć genezę pokusy, ale rozpoznać ją po swoistym przymusie, który pociąga nas w kierunku przekraczania Prawa Bożego i zasad moralnych.
Powiedział Ksiądz Profesor w książce „Kuszenie dotyczy każdego”, że zbyt mało egzorcystów zajmuje się profilaktyką. Jak ta profilaktyka ma wyglądać?
- Profilaktyka to ostrzeganie oparte na solidnym wykładzie teologicznym. Przypomnienie nauki Kościoła, doświadczenia mistyków i świętych. A także podanie negatywnych przykładów, z własnej duszpasterskiej praktyki.
Więcej o zagrożeniach duchowych i zapobieganiu im w 44 numerze Gościa Gdańskiego.