Kiedy po raz pierwszy poszłam na katechezy neokatechumenalne, posłuchałam i zrozumiałam, że to jest miejsce, w którym mogę odnaleźć Boga żywego – wspomina Bożena Kozińska, katechetka i uczestniczka wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej z Gdańska.
Zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach i zobaczyłam, że w tej wspólnocie odnajduję się, że tu, niezależnie od wieku i wykształcenia, każdy ma znaczenie – kontynuuje opowieść pani Bożena. – Wcześniej szukałam rozmaitych sposobów na odnalezienie się we wspólnocie wiernych, ale z różnych powodów okazywało się, że to nie do końca moje miejsce. Teraz miałam pewność, że jest inaczej. Spotkałam tutaj żywego Jezusa, który mocno wkroczył w moją historię. Poprzednie porażki, poczucie życia w grzechu i osamotnienia w poszukiwaniu własnej drogi poszły w zapomnienie. Okazało się, że Bóg miał dla mnie zarezerwowane miejsce tutaj, by zmienić moje życie – zwierza się. Pani Bożena jest na Drodze – tak mówią o sobie uczestnicy wspólnoty – od ponad dekady. Dla niej to bardzo dużo czasu, ale historia Drogi Neokatechumenalnej jest znacznie dłuższa. Duch soboru Był rok 1964. Cała Hiszpania żyła Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, w których zwycięstwo odnieśli gospodarze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.