Abp Głódź: Odszedł wspaniały prymas

Śmierć ks. kardynała prymasa Józefa Glempa jest dla nas wszystkich zaskoczeniem, choć nie było tajemnicą, że zmagał się z chorobą nowotworową.

Wydawało się jednak, że uda mu się ją przezwyciężyć. Przygotowywał się przecież do 30. rocznicy kardynalatu. Mieliśmy ją przeżywać 2 lutego. Stało się jednak inaczej. Odszedł wspaniały prymas. Wypowiedzi, które po jego śmierci pojawiają się w mediach słusznie ukazują bogactwo treści, jakie w sobie nosił. Wszystkie te piękne słowa, które o nim dziś słyszymy odnoszą się zarówno do Jego obecności w życiu Kościoła, jak i w życiu Polski. Dotyczą także prywatnego życia ks. prymasa.

O ile moje kapłańskie życie związało się z posługą prymasa kard. Wyszyńskiego, to jednak czas posługi biskupiej związany był z osobą kard. Glempa. To z jego rąk przyjąłem 23 lutego w bazylice Jasnogórskiej sakrę biskupią. Był moim głównym konsekratorem. Od 22 lat mieliśmy też stały kontakt. Nasze katedry i miejsca, w których mieszkaliśmy nie były zbytnio od siebie oddalone. I wówczas, gdy byłem najpierw biskupem polowym, i później, od 2004, kiedy sprawowałem urząd biskupa diecezji Warszawsko-Praskiej. W tym pierwszym okresie kontakty mieliśmy nawet częstsze. Pamiętam z jakim zapałem odwiedzał wówczas wraz ze mną żołnierzy na poligonach. Zakładał wówczas taki zielony, wojskowy płaszcz z krzyżykami, który dla niego przygotowaliśmy. Mam wrażenie, że chętnie go nosił.

Nie ma dwóch takich samych ludzi. Nie ma też prymasów „pod kalkę”. Mówiąc o prymasie Józefie Glempie trzeba się odnieść do minionych 3 dekad. Niedługo po tym, jak Ojciec Św. Jan Paweł II mianował go arcybiskupem warszawskim, jak również arcybiskupem gnieźnieńskim, co wiązało się z przyznaniem godności prymasa Polski, musiał się zmierzyć z wprowadzeniem stanu wojennego. Chronił wówczas Kościół i obywateli przed rozlewem krwi. Później w nowych już warunkach przygotowywał Konkordat. Reorganizował struktury kościelne w Polsce. Podczas jego posługi zmieniła się znacząco rola prymasa. Rozdzielono diecezje warszawską i gnieźnieńską, połączone dotąd unią personalną, a decydującą rolę w polskim Kościele zaczął pełnić przewodniczący Episkopatu Polski.

Prymas Józef Glemp w swojej posłudze stanął naprzeciw nowych czasów i nowych wyzwań. W tym wszystkim co robił nie szukał siebie. Zawsze odbierałem go jako człowieka bezpośredniego i pełnego prostoty. Był wielkim kontynuatorem dzieła swych poprzedników. Pełnił funkcję opiekuna duszpasterstwa Polonii. Z zaangażowaniem odwiedzał rodaków rozproszonych po świecie. Szczególną troską otaczał tych, którzy mieszkają na wschodzie. Zapoczątkował żywe kontakty z hierarchami Kościoła Prawosławnego. Można powiedzieć, że w pewien sposób stał się architektem dzieła, które swoje ukoronowanie znalazło w podpisanym w minionym roku Wspólnym Przesłaniu do Narodów Polski i Rosji.

Kardynał Józef Glemp przechodzi do historii jako wielki prymas z ogromnymi dokonaniami.

 

W homilii wygłoszonej 9 grudnia 2007 podczas Mszy św. dziękczynnej za posługę J. E. Józefa Kardynała Glempa abp Sławoj Leszek Głódź mówił:

„Nasza generacja  patrzy na Ciebie jako na świadka posługi Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego tyle lat byłeś współpracownikiem – zaufanym, bliskim, wiernym. I w Twoim pasterskim posługiwaniu, początkowo na dwóch stolicach , prymasowskiej gnieźnieńskiej, i stołecznej – warszawskiej, czytelny był ten styl posługi nawiązujący do stylu Twego Wielkiego Poprzednika, nazywanego Prymasem Tysiąclecia. Jednym z jego elementów była obecność w centrum spraw i zagadnień, którymi żyje naród, gotowość do angażowania się w wszystkie  sprawy, które mogą dobrze służyć Polsce jutra, i ładowi polskich sumień. I wreszcie ten rys Twej religijności – tak bliski religijności Prymasa Tysiąclecia. Miłość ku Matce Zbawiciela, Królowej Narodu i polskich serc, Tej, która tak mocno związała się z orędziem Chrystusowej nadziei.  Maryja ,Gwiazda Morza, pewna przewodniczka na drogach żywota, także na ojczystych, polskich drogach.”

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..