Zwolennicy i przeciwnicy legalizacji związków partnerskich wyszli na ulice Gdańska.
Manifestacja na rzecz związków partnerskich odbyła się 10 marca w Gdańsku na ulicach Długiej i Długi Targ. Organizatorem wydarzenia była nieformalna organizacja Trójmiejska Akcja Kobieca. Jak możemy przeczytać na jej stronie internetowej, celem TAK jest „przeciwdziałanie dyskryminacji kobiet w życiu publicznym i wspieranie zrównoważonego udziału obu płci w każdej sferze życia”. Manifestacja została zalegalizowana przez władze Gdańska.
‒ Chcemy, żeby odbyła się poważna publiczna debata na temat związków partnerskich. Niestety, co pokazały ostatnie wydarzenia na Uniwersytecie Gdańskim, nie mogła ona dojść do skutku ‒ mówi Marta Tymińska, organizatorka manifestacji.
Przedstawiciele środowisk lewicowych, w tym Robert Biedroń, poseł Ruchu Palikota, z transparentami: „Nasze związki, nasza sprawa” i „Prawo wyboru dobrem ogółu” wystartowali spod Złotej Bramy o 12.00, kierując się w stronę Ratusza Głównego Miasta. Po drodze krzyczeli m.in.: „Seks tak, seksizm nie”.
Na wysokości Fontanny Neptuna ustawiła się grupa osób, w tym przedstawiciele ruchu narodowego, protestująca przeciwko legalizacji związków partnerskich. Demonstrujący umieścili na transparentach hasła: „Życie ‒ najwyższą wartością”, „Małżeństwu‒Rodzinie‒Życiu TAK!!!”, „Normalna rodzina to chłopak i dziewczyna”, „Nie lękajcie się. Chrześcijaństwo jest dla odważnych”.
Dwie manifestacje odgrodził od siebie kordon policji.
‒ Jesteśmy tutaj, żeby zaprotestować przeciwko propagandzie feministek i homoseksualistów. Uważamy, że narzucają oni swoją ideologię całemu społeczeństwu. Związki partnerskie nie są alternatywą dla rodziny i małżeństwa ‒ wyjaśnia Jakub Albin, szef gdańskiego ONR.
Manifestacja środowisk narodowych nie została zalegalizowana przez władze miasta. ‒ Próbowaliśmy otrzymać taką zgodę, niestety, uniemożliwiono nam to. Powiedziano nam, że jesteśmy konfrontacyjni, a nasze zachowanie może doprowadzić do zagrożenia życia manifestujących przedstawicieli środowisk lewicowych ‒ mówi Albin.
‒ Jest to protest całkowicie pokojowy. Naszą obecnością chcemy pokazać, że jest pewien opór społeczny wobec propagandy homoseksualnej. Nie wznosimy żadnych haseł ‒ tłumaczy szef gdańskiego ONR. Tymczasem manifestujący przeciwko związkom partnerskim krzyczeli np. „Zakaz pedałowania”, „Tylko idiota głosuje na Palikota”, „Kto nie skacze, jest pedałem”. ‒ Przyszło tutaj wiele osób niezrzeszonych, za których zachowanie nie biorę odpowiedzialności. Oficjalnie organizowały się stowarzyszenia narodowe takie jak ONR czy Młodzież Wszechpolska. Reszta dołączyła spontanicznie. Niektórych widzę pierwszy raz na oczy. Nasz protest jest pokojowy, nie chcemy nikogo urazić ‒ podkreśla szef gdańskiego ONR.
‒ Wiele niewinnych osób, w tym ja, było dzisiaj obrażanych. Policja na to nie reagowała ‒ mówił po zakończeniu manifestacji Robert Biedroń.