‒ Chrystus może wkroczyć do piekła, w którym aktualnie się znajdujemy. Może chwycić nas za rękę i wydobyć z grobu ‒ mówił w czasie homilii ks. Krzysztof Borowski-Krać.
Od 17 do 20 marca w Diecezjalnym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego „Na Czarnej” odbyły się rekolekcje wielkopostne dla studentów. Poprowadził je ks. Krzysztof Borowski-Krać.
Kapłan opowiedział m.in. o Ikonie Zstąpienia do Otchłani, która wprowadza w tajemnicę zwycięstwa życia nad śmiercią. Malowidło opiera się na apokryficznej Ewangelii Nikodema, według której Chrystus zaraz po zmartwychwstaniu zstąpił do otchłani, skąd wyprowadził starotestamentowych sprawiedliwych i proroków, na czele z Adamem i Ewą.
Centralną postacią ikony jest Jezus noszący na dłoniach i stopach ślady ukrzyżowania. Wstąpienie Chrystusa do piekieł to symbol nadziei, wyzwolenia oczekujących, solidarności Boga z losem śmiertelnego człowieka.
‒ Jezus ciągle poszukuje grzesznika. Zstępuje do piekła, w którym akurat się znajdujemy. Ma moc wyciągania nas z naszych zniewoleń, grzechów, niewierności. Wlewa w nasze serca nadzieję ‒ mówił ks. Borowski-Krać.
Według rekolekcjonisty, kontemplując Ikonę Zstąpienia do Otchłani, powinniśmy modlić się o to, by nasze życie nie obracało się wokół strachu, który czujemy przed chorobami, niepowodzeniem w miłości czy utratą pracy. ‒ Jezus pomoże nam nawet w najbardziej dramatycznej sytuacji ‒ zapewnił duchowny.
Według ks. Krzysztofa, przypatrując się ikonie, możemy utożsamiać się z losem zmarłych, których główną przyczyną cierpienia jest utrata więzi z Bogiem. ‒ Wyobrażenia piekła jako całkowitego opuszczenia znajdują swoje odzwierciedlenie we współczesnej literaturze, w której zachował się rys biblijnej tradycji ‒ wyjaśnił ks. Borowski-Krać.
‒ Śmierć to samotność, do której nie może się przedostać miłość. Tą samotnością jest piekło. Tymczasem w Ikonie Zstąpienia do Otchłani możemy zauważyć, że Chrystus ‒ przechodząc przez bramę piekieł ‒ przeszedł także przez bramę samotności. Wstąpił w głębię naszego opuszczenia. Mimo to, człowiek może dobrowolnie zamknąć się na Boga. I właśnie to zamknięcie jest prawdziwym piekłem ‒ tłumaczył duchowny.