– Na początku mieliśmy jednego parafianina, teraz w święta do naszej kaplicy schodzi się nawet kilkadziesiąt osób – mówił brat Damian Wojciechowski SJ o swojej posłudze w Kirgizji.
Po upadku ZSRR Kirgizja odzyskała niepodległość i wówczas w tym górzystym kraju zaczęło się odradzać życie duchowe. Oprócz muzułmanów i Kurdów także katolicy mogą oficjalnie kultywować swoją wiarę. W jej podtrzymaniu pomagają m.in. polscy misjonarze, jezuici. Brat Damian przekazał swoje doświadczenia z życia w Azji mieszkańcom Wrzeszcza z parafii pw. Świętego Krzyża w Gdańsku, dokąd zaprosili go przedstawiciele Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego. Spotkanie i opowieść ilustrowane były pokazem slajdów.
– W Kirgizji pomagamy ludziom ubogim niezależnie od ich wyznania, sierotom, kalekim dzieciom, więźniom i nielicznym potomkom niemieckich przesiedleńców, którzy trafili tam za czasów ZSRR na zesłanie – opowiadał br. Damian.
Okazuje się, że misjonarzom pomagają wolontariusze z Europy, a także z Polski. Wśród nich są harcerze gdańskiego ZHR.
– Życie tam nie jest łatwe – mówił jezuita. – Kirgizja jest piękna, ale warunki naturalne oraz tamtejszy klimat nie należą do najłatwiejszych. Mimo to rozwijamy naszą działalność, a chętnych do wspierania wiary i Kirgizów nie brakuje. Przyjeżdżają tam wolontariusze, którzy pomagają nam w prowadzeniu ośrodków pomocowych i na prowadzonych przez nas czasami budowach. Są i tacy, którzy organizują wsparcie finansowe dla naszych podopiecznych.
Kapłani zbudowali w Kirgizji m.in. kaplicę oraz dom rekolekcyjny, dokąd zapraszają na wakacje kirgiską młodzież z ubogich rodzin.