W tym samym czasie w całym województwie będzie można wesprzeć hospicja. 21 kwietnia zakwitają Pola Nadziei.
Wszystko zaczęło się w Szkocji. To tam Fundacja Marie Curie Cancer Care po raz pierwszy zorganizowała akcję pod tą nazwą.
Uczyć się od innych
Idea w szybkim czasie rozprzestrzeniła się na cały kontynent. W Polsce pierwszy był Kraków. Niedługo potem, w 2003 roku, do akcji dołączyło gdańskie Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza SAC. – Na ulicach, w różnych miejscach publicznych ludziom, którzy chcą wesprzeć ruch hospicyjny, rozdawane są żonkile symbolizujące nadzieję – wyjaśnia ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas. Ksiądz Jędrzej Orłowski, dyrektor placówki, przypomina słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1987 roku podczas spotkania z chorymi w bazylice Mariackiej: „Z uznaniem myślę o hospicjum, które swoją działalność rozpoczęło tutaj, w Gdańsku, a dzisiaj promieniuje na inne miasta”. – Te słowa są dla mnie wielkim zobowiązaniem – mówi ksiądz dyrektor. – Chciałbym, żeby tak zostało. Żeby gdańskie hospicjum, które obchodzi 30. rocznicę powstania, było też światłem dla innych miejscowości i żeby pomagało tym, którzy chcą pomagać – dodaje.
Wspólne świadectwo
Na terenie archidiecezji działają cztery domy hospicyjne. Oprócz placówek stacjonarnych istnieją też hospicja domowe. Przez lata każde z nich organizowało Pola Nadziei samodzielnie. – Już w zeszłym roku Pola Nadziei w wymiarze archidiecezji zorganizowaliśmy wspólnie. Wzięły w nich udział hospicja stacjonarne z Trójmiasta, sopockie hospicjum domowe oraz puckie hospicjum o. Pio – mówi ks. Janusz Steć. – W tym roku do akcji dołączyła Caritas Diecezji Pelplińskiej, która zbierać będzie ofiary na rzecz placówki w Kościerzynie. Można więc powiedzieć, że Pola Nadziei praktycznie po raz pierwszy odbywają się w tym samym czasie w całym województwie – dodaje. – Na pewno jest to wielki plus. Akcja bowiem niesie wspólne przesłanie, że Ci, którzy pomagają chorym i cierpiącym, patrzą w jednym kierunku. Nie ma między nami żadnej rywalizacji. Nie można mówić o konkurencji, ponieważ jesteśmy dla chorych i dla umierających oraz ich rodzin – podkreśla ks. Jędrzej Orłowski. Hospicja z terenu archidiecezji gdańskiej pieniądze zbierają razem. Później dzielą pozyskane środki według przyjętego klucza. Kryterium podziału określa wielkość placówki i intensywność podejmowanych przez nią działań.
Nie tylko pieniądze
– Celem akcji jest także pokazanie hospicjum z innej strony. Główną ideą Pól Nadziei jest to, żeby w dniu finału, wręczając żonkila i prosząc o wsparcie, mówić ludziom, czym jest hospicjum. To nie tylko miejsce, w którym umierają ludzie, ale też miejsce, w którym jest bardzo dużo szacunku i nadziei, miejsce, gdzie jest możliwość uzyskania bardzo potrzebnej pomocy – zaznacza Stefan Potulski, wolontariusz i koordynator wolontariatu. Sprawna organizacja tak wielkiej akcji wymaga drobiazgowych przygotowań. – Nad przedsięwzięciem pracuje cały sztab i to przez cały rok. Pola Nadziei 2013 roku tak naprawdę rozpoczęły się już w roku 2012 od sadzenia żonkili. Mimo długiej zimy w tym roku także wyrosły. Na finał potrzebujemy jednak nawet dziesiątków tysięcy żonkili.
Nie bylibyśmy w stanie tylu ich wyhodować. Zamawiamy je dużo wcześniej – opowiada Stefan Potulski. Przygotowaniom towarzyszy burza mózgów. Co chwila zgłaszają się nowe osoby. Pojawiają się nowe pomysły, otwierają nowe możliwości. – Do tego potrzebna jest rzesza chętnych i oddanych sprawie osób – dodaje. W akcji biorą udział przedstawiciele parafialnych i szkolnych kół Caritas oraz wolontariusze hospicyjni. Trzeba zbudować sceny, zorganizować koncerty, przygotować atrakcje. Potrzeba wreszcie i tych, którzy pójdą z kwiatami na ulice, aby tam zbierać datki. Wolontariuszami są także artyści wspierający dzieło. W tym roku będzie to m.in. Piotr Lisiecki, finalista turnieju „Mam Talent”, który zagra w Sopocie. Oprócz niego wystąpi wiele zespołów. Także i te taneczne. – To zwiększa możliwości dotarcia do większej liczby osób – podsumowuje pan Stefan. Pola Nadziei wyzwalają w młodych ludziach potężną energię. Setki z nich, tak jak w ubiegłych latach, będą kwestować na rzecz doświadczonych cierpieniem braci. Będą się starać, aby i inni otworzyli oczy na ludzkie cierpienie.