Jak zostać okradzionym, zdobyć rozgłos na drugim końcu świata i wziąć udział w wystawie, nie mając o tym pojęcia?
O tym przekonał się właśnie sopocki artysta grafik Jarosław Kubicki. Wszystko za sprawą pewnej nie dość utalentowanej i nieszczególnie pracowitej Meksykanki, która bardzo chciała zostać artystką. – Najpierw złapałem się za głowę, zszokowany głupotą i bezczelnością tej kobiety – przyznaje Jarosław Kubicki. – Złość przyszła chyba na samym końcu, ale wkurzyłem się na dobre, kiedy dowiedziałem się, że jej wyczyn nie był jednorazowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.