- W 2009 roku we Francji rozpoczęła się kampania nienawiści wymierzona w Kościół katolicki. Każdy ksiądz podejrzewany o pedofilię, był niszczony w mediach. Dzisiaj mamy dokładnie taką samą sytuację w Polsce i nie jest to przypadek - twierdzi Bernard Bisch, francuski działacz pro-life.
Z okazji IV gdańskiego Marszu dla Życia i Rodziny 12 października w Auli Jana Pawła II w Oliwie odbyła się dyskusja panelowa pt. "Obrona rodziny we Francji. Gender w Polsce. I co dalej?". Dyskusję poprowadził red. Adam Hlebowicz.
Specjalnym gościem spotkania był Francuz Bernard Bisch. - Dlaczego francuskie środowiska lewicowe rozpętały kampanię nienawiści wymierzoną w Kościół w kontekście afer pedofilskich? - pytał uczestników debaty. - Ponieważ we Francji jedynie biskupi i kardynałowie zajęli jednoznacznie negatywne stanowisko wobec ustawy "Małżeństwo dla wszystkich" promującej związki homoseksualne, a zarazem niszczącej tradycyjną rodzinę - odpowiedział Bisch.
Jego zdaniem pod wpływem twardej postawy Kościoła powstały we Francji organizacje przeciwstawiające się ideologii gender. Jedną z nich była "La Manif pour tous". Celem ruchu jest obrona prawa dziecka do mamy i taty. - Dzięki tej organizacji zrozumiałem, że sprzeciw wobec ideologii gender nie jest homofobią - przyznał Bisch. Według niego ruch "La Manif pour tous" jako pierwszy informował społeczeństwo o zagrożeniach związanych z działaniami lobby homoseksualnego. - Niewiele osób zdawało sobie sprawę z niebezpieczeństwa w jakim znalazła się rodzina i małżeństwo. Ruch nagłośnił sprawę w mediach, doprowadził do debaty publicznej - tłumaczył Bisch. Innym stowarzyszeniem opisanym przez Francuza było "Les veilleurs". Ruch ten skupia młodzież francuską, która kilka razy w tygodniu spotyka się na cichych modlitwach w obronie życia.
Bernard Bisch podzielił się także swoim doświadczeniami uczestnika wielkich manifestacji w obronie rodziny we Francji. - Na proteście narodowym, który miał miejsce 24 marca 2013 roku, było nas ponad 1,3 miliona. W głównych mediach podawano, że zaledwie 450 tysięcy. Wielu polityków określało nasze manifestacje jako wydarzenia promujące przemoc.
Następnie francuski działacz pro-life opowiedział o sposobach wdrażania ideologii gender we Francji i zagrożeniach, które z niej wynikają. Zdaniem Bernarda Bischa w najbliższych latach lobby homoseksualne będzie dążyło do penalizacji tzw. mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną, wprowadzi do szkół tzw. edukację seksualną uwzględniającą poglądy ideologów LGBT na kwestię orientacji seksualnej, będzie starało się zrównać związki partnerskie z małżeństwem, zrobi wszystko, by przyznać parom homoseksualnym prawo do nieograniczonej adopcji dzieci oraz zaostrzy walkę z ludźmi, środowiskami, instytucjami nie zgadzającymi się z poglądami środowiska LGBT i wyrażającymi publicznie swój pogląd w tej sprawie.
- Ideologia gender jest wielkim zagrożeniem dla tradycyjnych wartości. Nie jesteśmy homofobami, kiedy mówimy głośno, że sprzeciwiamy się ustawie "Małżeństwo dla wszystkich", in vitro czy aborcji - podkreślił na koniec Francuz. Jan Hlebowicz /GN
Po Bernardzie Bischu głos zabrała Ewa Kowalewska z Human Life International. Działaczka pro-life opowiedziała o akcji "Od Oceanu do Oceanu", czyli peregrynacji ikony Jasnogórskiej w intencji obrony rodziny i małżeństwa. - Od ponad roku Matka Boża przemierza świat. Spotkało się z Nią blisko 5 milionów ludzi, którzy modlili się o zwycięstwo cywilizacji życia. We Francji ikona podróżowała przez kilkanaście dni. Media tego nie nagłaśniały, jednak wiele osób towarzyszyło Matce Bożej. Po 2 tygodniach w Paryżu odbyła się pierwsza manifestacja w obronie życia i rodziny. Wierzę, że nie ma w tym przypadku.
Na zakończenie debaty Antoni Szymański, członek Zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia mówił o następstwach ratyfikacji Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy wobec kobiet. - Są w niej przepisy, pod którymi każdy z nas mógłby się podpisać, musimy jednak mówić o zagrożeniach, które z niej wynikają - podkreślił. Zdaniem Szymańskiego jeśli ustawa wejdzie w życie wychowanie prorodzinne stanie się niedopuszczalne, a cała edukacja będzie nastawiona w kierunku realizacji ideologii gender, która przenika Konwencję. - Na przykład w artykule 14.3 możemy przeczytać, że do programów nauczania, na wszystkich poziomach edukacji, zostaną wprowadzone materiały szkoleniowe dotyczące niestereotypowych ról przypisanych płciowo. Zdanie to oznacza, że powszechne staną się zajęcia, które możemy już obserwować w niektórych polskich przedszkolach. Mianowicie przebiera się chłopców za dziewczynki i na odwrót, tak by dzieci mogły się przekonać jak czują się w odmiennych rolach przypisanych do płci - wyjaśniał Szymański.
- Jeśli Konwencja zostanie ratyfikowana, może okazać się, że podobne debaty do tej, w której właśnie uczestniczymy, uznawane będą za nielegalne. Poważna dyskusja o poruszanych dzisiaj tematach stanie się niemożliwa - dodał.