O patriotyzmie, Kościele, narodowych bohaterach i współczesnej Polsce z raperem Tadeuszem "Tadkiem" Polkowskim rozmawia Jan Hlebowicz.
Jan Hlebowicz: Na płycie "Niewygodna prawda" opowiadasz m.in. o bohaterach AK oraz żołnierzach podziemia antykomunistycznego - "Ince", Fieldorfie, Pileckim. Dlaczego właśnie o nich...?
Tadeusz "Tadek" Polkowski: Błędem jest traktowanie historii jako bezproduktywnej nauki. Natomiast zupełnie fałszywym poglądem jest mówienie, że historię trzeba zostawić za sobą, że nie ma co się "babrać" w przeszłości. Historia ma służyć przyszłym pokoleniom. Obserwując bohaterów mojego albumu, poznajemy wartości, którymi warto kierować się w życiu. Oni działali z myślą o przyszłości swojego kraju i narodu, czyli o nas. A my możemy "wykorzystać" ich życiorysy, by tworzyć lepszą polską rzeczywistość.
Widzisz efekty?
- Po opublikowaniu już pierwszych singli otrzymałem masę relacji od gimnazjalistów, licealistów, którzy opowiadają, jak na lekcji puścili z YouTube moje kawałki o Pileckim albo "Ince" pani od historii, która dotychczas nie miała pojęcia o istnieniu tych wielkich bohaterów... Niezwykle miłym zaskoczeniem były oprawy kibiców inspirowane moimi kawałkami. Nie mówiąc już o powstałych stowarzyszeniach czy klubach historycznych. Świadomość społeczeństwa pod tym względem cały czas się zmienia. W moim przekonaniu na lepsze.
Chociaż mówisz o postaciach historycznych, nawiązujesz też do współczesnej Polski. Na przykład: "Dziś ubecy mają media, już nie muszą łamać kości".
- To częściowo przenośny, ogólny komunikat. Na przestrzeni dekad zmieniły się metody walki używane przez wrogów silnej i niepodległej Polski. Nie chodziło mi o to, że wszystkie polskie media są w rękach byłych ubeków. Niewątpliwie jednak część z nich pozostaje pod wpływem ludzi związanych z totalitarnym, zbrodniczym systemem bezpośrednio lub pośrednio - poprzez rodziny czy układy. Media kreują świadomość społeczeństwa, informują bądź dezinformują, kłamią albo mówią prawdę. Patrzą politykom na ręce lub im wiernie służą - nawet, gdy robią coś niezgodnego ze swoimi obietnicami wyborczymi. To zdanie ma również wskazywać ogólną pozycję tego typu środowisk - nie tylko w świecie mediów, ale także wszelkiego biznesu.
W wielu miejscach na płycie przypominasz o oprawcach, którzy uniknęli kary.
- Dotyczy to wymiaru symbolicznego i rzeczywistego. Np. w Narewce, czyli miejscowości, w której uczyła się "Inka", działa szkoła nazwana imieniem Aleksandra Wołkowyckiego - człowieka, który wydał matkę Danuty gestapo. Na podstawie donosu Wołkowyckiego mama "Inki", działaczka polskiej konspiracji, została aresztowana i zakatowana podczas śledztwa. Tak samo jest w przypadku oprawców bohaterów podziemia niepodległościowego. W wolnej Polsce sprawcy tamtych zbrodni nigdy nie zostali ukarani przez wymiar sprawiedliwości...
Dlaczego według Ciebie tak się dzieje?
- Po 1989 roku komuniści zachowali bardzo dużą część wpływów. Często ludzie, z którymi rozmawiam i im o tym mówię, pukają się w głowę i proszą, żebym przestał ich zasypywać spiskowymi teoriami dziejów, że przecież "komuna po prostu zbankrutowała". Tymczasem w Polsce nie mieliśmy całkowitej lustracji, pełnego oczyszczenia po PRL-owskim systemie. Okrągły stół z jednej strony był wywalczeniem przedpola wolnej Polski, a z drugiej, niestety, zachowaniem sił, oręża, pieniędzy, gospodarki, służb, ośrodków medialnych i wpływu na rzeczywistość przez komunistów. Wielu ludzie dzisiaj jest powiązanych ze sobą głębokimi zależnościami, układami i szantażami. Od nas zależy, na ile pozwolimy takiemu stanowi rzeczy trwać nadal.
Co możemy zrobić?
- Żyjemy w demokratycznym kraju, mamy wolność słowa, możemy działać i mówić różne rzeczy. Powinniśmy udzielać się społecznie, zakładać organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, fundacje. Nie jesteśmy ograniczeni przez oficjalnie działające ministerstwo cenzury. Wykorzystując pokojowe metody, na bazie demokracji, kształtujmy nową, lepszą rzeczywistość. Jeśli społeczeństwo czegoś mocno wymaga silnym głosem zjednoczonych milionów obywateli, to władza nie będzie miała wyboru i w końcu ulegnie...
Jak sam podkreślasz, "jesteś młodym Polakiem, który wierzy w wartości, nie pluje na Kościół, choć za często w nim nie gości". Co oznacza ta deklaracja?
- Kościół jest wpisany w dziedzictwo historyczne narodu polskiego. Mimo że sam nie jestem osobą, która codziennie bywa na Mszy św., to nie zamierzam wpisywać się w retorykę chamiska, który z gumowym penisem w ręku wykrzykuje antyklerykalne bzdury. Wojna z Kościołem prowadzona jest nie od dziś. Jeśli są ludzie, którzy plują na polskich bohaterów czczonych oficjalnym narodowym świętem, powtarzając stalinowski bełkot, to nie dziwi mnie, że są osoby, które równocześnie atakują Kościół w Polsce. Moja deklaracja to sprzeciw wobec antyreligijnej nagonki realizowanej dzisiaj niejednokrotnie z większym powodzeniem niż w czasach komunizmu. Oczywiście Kościół, jako instytucja, też nie powinien być zwolniony z krytyki...
Mówisz na płycie: "Nawet nie będę próbował zarabiać na tej płycie". Zarobiłeś?
- Płyta została wykorzystana do wielu akcji charytatywnych. Funkcjonowała jako cegiełka podczas akcji "Rodacy bohaterom", wspierającej polskich kombatantów na Kresach. Z drugiej strony, mówiąc kolokwialnie, muszę z czegoś żyć. Jeśli ktoś zaprasza mnie na koncert, za który chce mi zapłacić, to chętnie przyjmę takie honorarium. Natomiast jeśli hurtowo sprzedaję płytę "Niewygodna prawda" po 5 złotych, to łatwo sobie możesz policzyć, że wielkich kokosów na tym nie zarabiam...
Dzisiaj 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. Czym dla Ciebie jest patriotyzm?
- Patriotyzm rozumiem jako stawianie czoła współczesnym zagrożeniom, takim jak utrata tożsamości narodowej. Często różni politycy, dziennikarze, instytucje próbują uczyć Polaków wstydu. Tymczasem polska historia charakteryzuje się niezwykłym zasobem dumnych kart. Ciężko znaleźć na mapie świata kraj, który mógłby się poszczycić tak wspaniałą historią. Bądźmy z niej dumni. Drugim obowiązkiem patrioty jest łączenie dbałości o swoje interesy z interesem państwa już na czysto ekonomicznej płaszczyźnie. Polacy w swoim państwie powinni być właścicielami. Zagraniczne spółki wyprowadzają z Polski około 100 miliardów rocznie. Nie jest patriotą ten, kto temu procesowi sprzyja czy wręcz go tworzy.
W przyszłym roku chcesz wywołać burzę...
- ...w stanie świadomości historycznej Polaków. W przyszłym roku zaplanowaliśmy 70 koncertów na 70. rocznicę akcji "Burza" w wykonaniu AK. Trzonem tej trasy będzie hip-hop w oprawie symfonicznej, oprócz tego wystawy plenerowe, pokazy filmów, wykłady, konferencje naukowe, promocje książek, konkursy, spotkania z kombatantami i wiele innych inicjatyw. Na tę chwilę brakuje nam oczywiście budżetu. Szukamy partnerów, którzy zechcą wesprzeć ten projekt. Niezależnie jednak od uzyskanego wsparcia akcja w styczniu 2014 ruszy i tym razem "burza" będzie zwycięska...