Dieter Schenk przyczynił się do rehabilitacji obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku rozstrzelanych przez nazistów w 1939 roku.
Spotkanie z Dieterem Schenkiem, niemieckim pisarzem i kryminologiem, odbyło się 26 listopada w Muzeum Poczty Polskiej. Znany badacz zbrodni hitlerowskich promuje w Gdańsku swoje nowe książki "Noc morderców. Kaźń polskich profesorów we Lwowie i holokaust w Galicji Wschodniej" oraz "Gdańsk 1930-1945. Koniec Wolnego Miasta".
Dieter Schenk w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" odniósł się do głośnego w ostatnim czasie niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". - Obejrzenie samej zapowiedzi tej produkcji wystarczyło mi do tego, by stwierdzić, że zdarzenia, o których opowiada serial, zostały przedstawione w sposób nieprawdziwy. Później widziałem jeszcze fragmenty kilku odcinków oraz przysłuchiwałem się dyskusjom na temat filmu w mediach. Już czymś zupełnie nie na miejscu było dla mnie pokazywanie esesmanów przechwalających się swoimi sukcesami na wyższych uczelniach i ukazywanie w kontraście do tego polskich bohaterów mówiących o tym, że rzeczą, którą najbardziej lubią robić w życiu jest jedzenie bigosu - mówił Schenk.
- Powszechnie znanym faktem jest to, że w Armii Krajowej działały osoby pochodzenia żydowskiego. Dlatego uważam, że zafałszowywaniem historii jest scena, w której żołnierze AK mający sposobność zatrzymania pociągu wiozącego Żydów do Auschwitz, zachowują bierną postawę. To jest zdumiewające tym bardziej, że treść filmu konsultowana była z historykami - podkreślił niemiecki badacz.
W trakcie czwartkowego spotkania Dieter Schenk mówił głównie o procesie sądowej rehabilitacji obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. - Początkowo miałem poważne obawy czy moje starania zakończą się sukcesem - mówił pisarz. - Po wojnie w niemieckim wymiarze sprawiedliwości pozostało wiele osób, które zaczynały karierę w czasach reżimu nazistowskiego. Jeśli nawet w latach 90. było ich już niewiele, to przecież ludzie ci zdążyli wychować kilka pokoleń prawników.
Ostatecznie w postępowaniu przed Sądem Krajowym w Lubece udało się wykazać, że skazanie pocztowców na karę śmierci nie miało podstaw prawnych. Dzięki temu stwierdzeniu możliwa stała się wypłata odszkodowań dla krewnych ofiar. Pisarz podkreślił, iż zdaje sobie sprawę, że wysokość odszkodowań była symboliczna, tym bardziej więc docenia postawę rodzin, które zgodziły się na tak skromne zadośćuczynienie.
Więcej o nowych książkach i badaniach Dietera Schenka będzie się można dowiedzieć na spotkaniu w Domu Uphagena, które odbędzie się 29 listopada o 7.00. Wstęp wolny.