W jakich warunkach żyli więźniowie? Co jedli? Czy byli torturowani? Dlaczego cierpieli z powodu odmrożeń?
Odpowiedzi na te i inne pytania możemy poznać dzięki wynikom badań archeologicznych prowadzonych w... latrynie dawnego Zespołu Przedbramia. – Pośród 50 metrów sześciennych nieczystości znaleźliśmy przedmioty i różnego rodzaju szczątki, które pozwoliły nam odkryć wiele tajemnic więziennego życia – podkreśla dr Aleksandra Pudło z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Brrr, ale tu zimno!
Wieża więzienna i katownia – nazwy, które do dziś budzą grozę, pochodzą sprzed 400 lat, kiedy to w 1586 r. Rada Miasta Gdańska postanowiła zaadaptować dawny Zespół Przedbramia ulicy Długiej na więzienie. W obiekcie znajdowało się 18 cel. Wśród nich były trzy o zaostrzonym rygorze. Przetrzymywano w nich szczególnie groźnych bandytów. W środku panowały zupełna ciemność i duża wilgotność.
Do dziś na ścianach i drzwiach więziennych pomieszczeń zachowały się podpisy, daty i rysunki wyryte przez osadzonych. – Wśród nich znajdziemy m.in. pentagram, dzisiaj symbol Szatana, wówczas znak obronny przeciwko siłom nieczystym, oraz masę gmerków, czyli podpisów firmowych używanych przez cechy handlowe i rzemieślników – informuje dr Katarzyna Darecka z MHMG. Historykom udało się zidentyfikować jednego z więźniów, który pozostawił swój podpis. Był nim Hans Krumbeck. – W październiku 1627 r. zasnął podczas nocnej wachty, którą pełnił trzecią dobę z rzędu i został skazany na rozstrzelanie – mówi K. Darecka. Cele były nieogrzewane. Śpiący na słomie więźniowie nierzadko cierpieli z powodu odmrożeń. Wówczas do więzienia wzywany był miejski cyrulik. – Z badań archeo- botanicznych szczątków roślin znalezionych w latrynie wynika, że leczył osadzonych najprawdopodobniej olejami lnianym, konopnym i rzepakowym – wyjaśnia A. Pudło.
Za morderstwo łamanie kołem
Kat był częstym gościem gdańskiego więzienia. Wraz ze swoimi pomocnikami zajmował się głównie torturowaniem oskarżonych o przestępstwa kryminalne. Tortury stosowano jedynie wobec tych kryminalistów, których zeznania budziły wątpliwości ławników. Nie znęcano się nad szlachetnie urodzonymi, duchownymi oraz kobietami w ciąży. W Gdańsku stosowano najczęściej chłostę wymierzaną pejczem, rozciąganie rąk i nóg na ławie oraz tzw. hiszpańskie buty. Tortura polegała na systematycznym zgniataniu stóp za pomocą specjalnie skonstruowanych dwóch deszczułek skręcanych śrubą. W XVII- i XVIII-wiecznym Gdańsku kary śmierci wykonywano głównie na placu tuż obok więzienia. Za przestępstwa kryminalne skazywano winnego na ścięcie mieczem.