Marsz życia niech jest świadectwem, że godność człowieka jest największą wartością, że życie jest świętością - mówił metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
Tegoroczny Marsz dla życia i rodziny w archidiecezji gdańskiej przebiega pod hasłem „Święte życie, święty człowiek”. Prawie dwa tysiące osób, ze wspólnot rodzinnych i sympatyków, od najmłodszych, jeszcze w łonie matek, po maleństwa w wózkach, młodzież, dorosłych i seniorów, mimo kapryśnej pogody, radośnie przemaszerowało od Placu Solidarności pod Dwór Artusa w Gdańsku. Prawdziwie manifestowali swą wiarę w Boga. - Jesteśmy niespełna miesiąc po kanonizacji świętego Jana Pawła II, którego orędziem całego pontyfikatu było głoszenie wielkości i świętości życia, obrona rodziny. Prawdziwej rodziny, związku między mężczyzną i kobietą - przypomniał metropolita gdański, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. - Nie możemy zgodzić się na pompowanie wszystkich błędnych idei z Europy, która przecież wyrasta z korzeni chrześcijańskich. Marsz życia niech jest świadectwem, że godność człowieka jest największą wartością, że życie jest świętością.
18 maja to dzień 94-tych urodzin św. Jana Pawła II, ale także rocznica Bitwy pod Monte Cassino. - Pięćdziesiąt lat temu, w 1994 r. byłem pod Monte Cassino - wspominał arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. - Ojciec Święty skierował wtedy orędzie, w którym powiedział, że żołnierzy, którzy szli z ziemi włoskiej do polskiej, zdradził świat. Musimy mieć przed oczami ich obraz. Kultura cywilizacji śmierci jest zdradą wartości chrześcijańskich. Niech ci, którzy z tych wartości wyrastają, pamiętają, po której stoją stronie.
W trakcie marszu świadectwami swego życia i wiary dzieliły się małżeństwa z różnych wspólnot archidiecezji. - Odmienność kobiety jest zadaniem dla mężczyzny i odmienność mężczyzny jest zadaniem dla kobiety - przekonywali Katarzyna i Jacek Brzóska z Czasu dla rodzin. - Małżeństwo to miłość kobiety i mężczyzny. Uzupełniają się: delikatność kobiety ze stanowczością mężczyzny.
Teresa i Wojciech Kledzik z Neokatechumenatu, rodzice siedmiorga dzieci, mówili o miłości do Boga i do siebie, miłości niełatwej, szczególnie wiedząc, że na świat przyjdzie dziecko niepełnosprawne.
O wzajemnym szacunku i miłości opowiadali Stanisław i Małgorzata Bielawa z Domowego Kościoła, gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie.- Uczyliśmy się tego dwadzieścia lat. Potrafimy sobie wybaczać i zaczynamy od nowa, w miłości i jedności. Odpowiadamy na wołanie Boga: oto jestem.
Elżbieta i Grzegorz Adamkiewicz, również z Domowego Kościoła, stwierdzili, że jeśli zakotwiczymy w Bogu wszystko się ułoży tak jak należy.
Młode małżeństwo z Ukrainy Galina i Mikołaj Szopa mówili, jak niespodziewanie Bóg wkroczył w ich życie.- Odtąd w naszym powołaniu nie jesteśmy sami, idziemy z Nim za rękę.
- Nic nie jest dane raz na zawsze, dlatego głoszenie prawdy o godności życia od chwili poczęcia, o jego prawie do życia i rozwoju jest bardzo ważne - stwierdził Antoni Szymański, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. - Ciągle musimy o tym przypominać.
Kolejne radosne, rodzinne świętowanie za rok.