Gdybym prowadził restaurację, zaprosiłbym swoich rosyjskich gości do środka i chętnie wytłumaczył dlaczego polityka Kremla wobec Ukrainy zasługuje na miano barbarzyńskiej.
Na drzwiach wejściowych jednej z sopockich restauracji jakiś czas temu pojawiła się kartka z komunikatem: "Nie obsługujemy Rosjan". Właściciel lokalu twierdzi, że to forma protestu przeciwko działaniom Rosji na Ukrainie. "Dzielnego" restauratora pochwalił Wojciech Cejrowski. "Ruskich nie obsługujemy to piękna idea" - pisze na swoim facebookowym profilu.
"Przyzwoity Rosjanin, widząc taką kartkę, nie obrazi się, lecz zrozumie nasz stosunek do Putina, bo sam ma podobny. A nieprzyzwoity? Nieprzyzwoitych nie obsługujemy" - dodaje znany podróżnik.
Myślę, że Cejrowski się myli. Ci Rosjanie, którzy o Putinie nie mają najlepszego zdania, zapewne poczują się dotknięci. "Dlaczego jesteśmy >>karani<< za decyzje człowieka, którego nie popieramy? Dlaczego w Polsce wrzucają wszystkich Rosjan do jednego worka i utożsamiają z polityką Kremla?" - być może pomyślą. Natomiast ci, którzy Władimira Władimirowicza cenią i pochwalają jego politykę, a Polaków uważają za pełnych nienawiści rusofobów, utwierdzą się jedynie w swoim zdaniu.
Daleki jestem od porównań sopockiego napisu do nazistowskich haseł typu "Psów i Polaków nie obsługujemy", które można było dostrzec na drzwiach restauracji w czasie niemieckiej okupacji. I nawet rozumiem emocje właściciela lokalu kontestującego Putina i jego działalność polityczną. Jednak zupełnie nie mogę pojąć dlaczego restaurator wybrał akurat taką metodę "protestu".
Gdybym był na jego miejscu to na drzwiach swojej restauracji umieściłbym raczej kartkę z napisanym po rosyjsku zdaniem: "jeśli pochwalasz działania Putina na Ukrainie to zapraszam do środka na obiad i rozmowę. Spróbuję przekonać cię, że się mylisz". Myślę, że odniósłbym dużo lepszy efekt.
Niestety napis umieszczony na drzwiach sopockiej restauracji może jedynie Polsce zaszkodzić. Tego typu gesty to woda na młyn proputinowskich mediów, które będą przekonywać rosyjskie społeczeństwo, że w Polsce szerzy się antyrosyjska propaganda i dlatego każde działanie polskich władz należy uznać za wrogie wobec Rosji i Putina.