Jak poinformował na portalu społecznościowym Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, pacjent, który z podejrzeniem zakażenia wirusem Ebola został przyjęty 5 września do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, ma inną chorobę.
AKTUALIZACJA: - Problem zakażenia wirusem Ebola na Pomorzu praktycznie nie istnieje. Są inne bardziej groźne choroby na naszym terenie - stwierdził podczas sobotniej konferencji prasowej Dariusz Cichy, szef Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Gdańsku. - Cała sytuacja okazała się nieco przesadzona, ale z racji tego, że jest taka presja opinii publicznej podjęliśmy szeroki zakres działań - komentował medialne zamieszanie, do jakiego doszło w związku z podejrzeniem zakażenia wirusem gorączki krwotocznej u pacjenta, który w piątek zgłosił się do gdyńskiego szpitala medycyny tropikalnej. Jak ujawnił Cichy, była to już druga na Wybrzeżu sytuacja, w której pojawiło podejrzenie zakażenia tym wirusem. U pacjenta, który na początku tygodnia zgłosił się do jednej z placówek medycznych, zdiagnozowano jednak dur brzuszny.
ʺPacjent pod pełną kontrolą. Procedury wdrożone. Ma rozpoznaną inną chorobęʺ - taką informację o 19.38 zamieścił na Twitterze B. Arłukowicz. Z nieoficjalnych źródeł można usłyszeć, że pacjent najprawdopodobniej jest chory na malarię. Pełne wyniki znane będą jednak dopiero w sobotę. Tego dnia odbędzie się też konferencja prasowa w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
W piątek do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Tropikalnej w Gdyni zgłosił się pacjent z objawami zbliżonymi do tych, jakie wywołuje wirus Ebola. Uskarżał się m.in. na bóle brzucha, miał również wysoką gorączkę. Ponieważ pochodzący z Nigerii mężczyzna, który ostatnio przebywał w Afryce na terenach objętych epidemią, powrócił 10 dni temu do Polski, przypadek potraktowano niezwykle poważnie. W Centrum Medycyny Tropikalnej wprowadzono zakaz przyjmowania i odwiedzin chorych. Z gdyńskiej placówki chorego przetransportowano do gdańskiego Szpitala Zakaźnego. Pobrano od niego również próbki krwi, które przewieziono do badania w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie. Ma ono jednoznacznie wykluczyć zakażenie wirusem Ebola. Przeprowadzone na miejscu wstępne badania wykazały jednak, że mężczyzna choruje na malarię.
W godzinach wieczornych odwołano zakazy dotyczące odwiedzin i przyjęć pacjentów w gdyńskim szpitalu chorób tropikalnych.