Skauci Europy odwołuje się do początków skautingu według zamysłu Roberta Baden-Powella. Czerpie z bogatej tradycji przedwojennego harcerstwa polskiego.
Ruch skautingu katolickiego został utworzony w Belgii i Francji przez o. Jakuba Sevin, jezuitę. Jednoczy młodych ludzi z różnych krajów Europy. Posiada te same oznaczenia, prawo, mundury, teksty podstawowe, pedagogikę. – To ruch wychowawczy dla dzieci i młodzieży w wieku od 8 do 18 lat, prowadzony przez kadrę wychowawczą, którą stanowią młodzi od 18 do 26 lat i więcej wraz z udziałem dorosłych oraz rodziców, którzy pomagają młodym stworzyć wielki świat młodzieńczej przygody – informuje Błażej Marzoch, pełnomocnik ds. rozwoju Skautów Europy. – Chcemy zaistnieć w Trójmieście. Dziś mamy jedynie dwa zastępy harcerzy. Pilnie rozglądamy się za prowadzącymi drużyny. Widzimy duży potencjał wśród studentów, a także rodziców. Tych ostatnich zapraszamy do pracy z gromadkami wilczków, czyli dziećmi od 8 do 12 lat.
Spotkanie nieprzypadkowo odbyło się w sopockiej Szkole Podstawowej Lokomotywa. – Dwa lata temu kilkoro rodziców i wychowawców powołało przy szkole ruch społeczny pod nazwą Liga Skautów Polskich – opowiada Jakub Gorski, wychowawca i instruktor. – Szukaliśmy czegoś swojego. Korzystaliśmy z porad doświadczonego harcmistrza, który wprowadzał nas w tajniki harcerstwa, ceremoniał skautowy, idee. Doszliśmy już do takiego momentu, że potrzebujemy większej organizacji, aby móc się rozwijać. Jest prawie czterdzieści osób. Widzimy różnice między naszą organizacją a Skautami Europy. My działamy przy szkole, oni przy parafiach. Harcerzy prowadzą młodzi ludzie, u nas dorośli. Przygotowujemy się do przyjęcia propozycji włączenia się w nowe dzieło.
Przed czterema laty w podobnym spotkaniu uczestniczył Tomasz Surdyn z Sopotu, którego syn jest zastępowym w jednym z dwóch dotąd działających samodzielnych zastępów w województwie. – Skauci Europy łączą integralnie wychowanie z wiarą. Jako całość przez całe życie. Dużo zależy od kapłana angażującego się w ruch.
Kapłan wprawdzie nie chodzi na zbiórki, ale uczestniczy w dniach skupienia i wyjeżdża na obozy zimowe i letnie. – Tu nie chodzi jedynie o posługę liturgiczną, ale rozmowy o problemach młodych, towarzyszenie w radościach i trudnościach – dodaje Jakub Gorski. – Na nas, wychowawców, młodzież nie zawsze potrafi się otworzyć.
Na rolę i miejsce patriotyzmu zwrócił uwagę o. Bertold Dąbkowski, karmelita bosy z Sopotu, od dwudziestu lat współpracujący z ruchem. – Patriotyzm postawiony jest tu bardzo wysoko. To miłość bliźniego, prawdziwy udział w życiu społeczności, znajomość historii, żywe zaangażowanie w konkretne życie ojczyzny, nie tylko marzenie na ten temat. To zdrowy patriotyzm, który nie jest zwrócony przeciwko komukolwiek. W ruchu zdajemy sobie sprawę, że obok są patrioci innych krajów. Tak to postrzega. My, jako Polacy, mamy tutaj wiele do wniesienia.