Lech Wałęsa nie potrafił uwolnić siebie i Polaków od komunistycznej spuścizny zatruwającej życie polityczne, gospodarcze i społeczne w naszym kraju.
Po dziewięciu latach Lech Wałęsa ostatecznie przegrał z Krzysztofem Wyszkowskim proces w sprawie TW "Bolka". Wyrok jest prawomocny i nie przysługują już żadne środki odwoławcze (oświadczenie sądu okręgowego w Gdańsku TUTAJ).
A jeszcze nie tak dawno legendarny przywódca Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, podczas rozmowy z reżyserem Grzegorzem Braunem przestrzegał: "nawet pan nie pomyśli kiedykolwiek, że Wałęsa mógł być po tamtej stronie, że Wałęsa mógł być agentem. Pomyślenie takie jest zbrodnią wobec mnie". Okazuje się, że jednak zbrodnią nie jest. Tak zadecydował polski sąd.
W tzw. procesie o sprawę TW "Bolka" nie chodziło (mam nadzieję) o to, żeby Wałęsę upokorzyć i podważyć jego autorytet w imię osobistych uprzedzeń dawnego opozycjonisty wobec legendarnego przywódcy "S". Chodziło o prawdę i uświadomienie Polakom, że wieloletnie negowanie przez Lecha Wałęsę swojej współpracy z SB w latach 1970-1976 znacząco wpłynęło na oblicze współczesnej Polski.
Lider "Solidarności" wielokrotnie mógł stanąć przed rodakami i przyznać się do swoich kontaktów z SB, powiedzieć o ich okolicznościach i wyjaśnić dlaczego ta współpraca została zerwana w 1976 roku. Mógł powiedzieć też, że popełnił błąd i przeprosić. Myślę, że po takim oświadczeniu, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, nie tylko nie straciłby swojego autorytetu, a wręcz go podbudował.
Przecież fakt współpracy z SB nie dezawuuje późniejszych dokonań najsłynniejszego elektryka świata. Bez charyzmy Lecha Wałęsy strajk w sierpniu 1980 roku najprawdopodobniej nie zakończyłby się tak spektakularnym sukcesem.
"Solidarność" na czele z Wałęsą była w latach 1980-1981 elementem rozsadzającym komunizm od środka, a słynny sygnatariusz porozumień sierpniowych, w czasie stanu wojennego stał się dla milionów rodaków symbolem oporu, podtrzymującym nadzieję na lepsze jutro. To są zasługi, które trudno podważyć. Jednak historyczna rola Wałęsy nie może zamykać dyskusji o nim w imię nienaruszalności narodowego sacrum.
Niestety droga obrana przez Lecha Wałęsę, polegająca na całkowitej negacji współpracy z bezpieką, miała i nadal ma poważne konsekwencje dla Polski. Będąc prezydentem, dawny lider "Solidarności", z powodów osobistych, hamował proces dekomunizacji i lustracji. Z kolei brak rozliczeń z komunistycznym systemem doprowadził do wielu patologii w naszym kraju, z którymi zmagamy się do dziś.
Dlatego nie sam fakt współpracy z bezpieką obciąża Lecha Wałęsę najbardziej, ale to, że przez kilkanaście lat nie był w stanie powiedzieć swoim rodakom prawdy. Nie potrafił uwolnić siebie i Polaków od pozostałości po komunizmie zatruwających życie polityczne, gospodarcze i społeczne naszego kraju. Czy jest szansa, by ten stracony czas nadrobić? Wiele zależy od samego Lecha Wałęsy...