Trzy ofiary śmiertelne oraz trzech rannych, przewiezionych do szpitala - to bilans wypadku, do jakiego doszło 29 października podczas policyjnego pościgu, który rozegrał się na wojewódzkiej drodze nr 216.
- O godz. 19.35 policjanci otrzymali informacje, że drogą łączącą Władysławowo z Redą porusza się samochód marki volvo, którego kierowca drastycznie łamie przepisy ruchu drogowego. Zachodziło podejrzenie, że może być pijany - relacjonuje kom. Maciej Stęplewski, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Do próby zatrzymania pojazdu doszło już sześć minut później. - Kierowca nie zareagował na wezwanie policji. Podczas pościgu, w wyniku jazdy z nadmierną prędkością stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka samochodem osobowym marki smart. W wyniku zderzenia śmierć na miejscu poniósł kierowca uciekającego pojazdu, podróżująca z nim pasażerka oraz kierowca smarta - mówi kom. Stęplewski. - Uczestniczący w pościgu dwaj policjanci, po przybyciu na miejsce zdarzenia zajęli się w pierwszej kolejności ratowaniem rannych - dodaje.
Do szpitala przewieziono pozostałych uczestników zdarzenia: pasażera samochodu smart oraz dwoje podróżujących samochodem volvo. Istnieje podejrzenie, że uciekającym samochodem podróżowało pięć osób. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że jedna z pasażerek volvo w czasie akcji ratunkowej oddaliła się z miejsca wypadku. Policjanci sprawdzili najbliższą okolicę, lecz jej nie odnaleźli. Obecnie trwają czynności mające na celu ustalenie miejsca jej przebywania.
Jak informuje Maciej Stęplewski w czynnościach na miejscu wypadku wzięło udział kilkudziesięciu policjantów. W akcji uczestniczyło także sześć zastępów straży pożarnej. Droga 216 w odcinku pomiędzy Redą a Rekowem była zamknięta do północy.
Sprawcą zdarzenia okazał się poszukiwany listem gończym 41 letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego. Nie posiadał prawa jazdy, ponieważ wcześniej, już czterokrotnie skazywany był za jazdę pod wpływem alkoholu na zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
- Auto musiało uciekać z potężną prędkością, przekraczającą znacznie 150 km/h. Na miejscu wypadku ciała były porozrzucane na jezdni - mówi pragnący zachować anonimowość świadek akcji ratunkowej. - Gdy przybyli strażacy, nie musieli nawet używać narzędzi hydraulicznych. Od razu przystąpili do udzielania pierwszej pomocy - dodaje. - Z tego, co wiem, to kierowca volvo zatankował we Władysławowie i nie zapłacił za paliwo. Prawdopodobnie to było jedną z przyczyn pościgu - dzieli się. Podkreśla także, iż jego zdaniem odcinek, na którym doszło do wypadku, nie należy do bezpiecznych. - Choć to krótki kawałek, często dochodzi tu do kolizji. W minione wakacje też doszło tu do śmiertelnego wypadku. Uważam, że łuki drogi nie są tu dobrze wyprofilowane. Auta wyrzuca w zakrętach, kierowcy zmieniają pasy. Dzieje się tak oczywiście wówczas, gdy jadą z dużą prędkością. Kiedy nie łamie się ograniczenia prędkości, a jest tutaj siedemdziesiątka, nie ma prawa stać się nic złego - stwierdza. - Zapowiadano, że ma tu powstać miejsce odcinkowego pomiaru prędkości. Mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi - dodaje.