Sierżant katowickiej policji Paweł Cieślik w ciągu 5 dni pokonał pieszo 600 kilometrów. Ekstremalny bieg zakończony w Gdańsku miał na celu zbiórkę pieniędzy na rzecz dwóch hospicjów.
W niecodzienną podróż Paweł Cieślik wyruszył 7 listopada spod siedziby Fundacji "Śląskie Hospicjum dla Dzieci" w Tychach.
Bieg miał charakter charytatywny. Policjant po drodze zachęcał do wspierania najmłodszych podopiecznych śląskiego domu hospicyjnego, a także Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku. - Wiele osób towarzyszyło mi na trasie, wspierając dopingiem, ale także finansowo. Biegnąc, niosłem ze sobą puszkę, do której każda napotkana osoba mogła wrzucić swój datek. W taki sposób uzbierałem blisko 2 tys. złotych. Zgłaszali się do mnie także sponsorzy, którzy deklarowali pomoc materialną - opowiada.
Celem akcji była również promocja ruchu hospicyjnego w Polsce. - Wiele osób wciąż nie do końca rozumie, na czym polega istota pracy hospicjów. To nie są smutne umieralnie, ale domy pełne życia i radości, których celem jest uśmierzanie bólu i łagodzenie cierpienia osobom nieuleczalnie chorym. Biegnąc, chciałem zwrócić uwagę na ten problem - wyjaśnia.
Za pomoc wdzięczny jest ks. Jędrzej Orłowski, dyrektor gdańskiego hospicjum. - Pan Paweł pokazuje wielką wartość i sens wolontariatu, czyli bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi - podkreśla. - Dziękuję za pomoc materialną, która bardzo się nam przyda. Niestety NFZ refunduje jedynie 60 proc. kosztów naszej działalności, resztę musimy pozyskiwać od darczyńców - dodaje.
Paweł Cieślik już drugi raz podjął się ekstremalnego wyczynu dla nieuleczalnie chorych dzieci. Rok temu taką samą trasę pokonał rowerem w 20 godzin. Tym razem poprzeczka ustawiona była znacznie wyżej. Każdego dnia policjant pokonywał pieszo aż 120 kilometrów.
Chcesz pomóc hospicjom w Tychach i Gdańsku? Dowiesz się jak to zrobić TUTAJ i TUTAJ.
Więcej na temat akcji Pawła Cieślika w 47. numerze "Gościa Niedzielnego".