- Chcemy dzielić dziś ból rodzin, które w grudniu 1970 roku straciły swoich najbliższych. Śmierć waszych synów i braci miała i wciąż ma dla nas ogromne znaczenie i głęboki sens - mówił ks. Sławomir Decowski.
W bazylice pw. św. Brygidy 16 grudnia odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji ofiar wydarzeń grudniowych. Eucharystii przewodniczył ks. dr Sławomir Decowski, diecezjalny duszpasterz ludzi pracy. W uroczystości wzięli udział stoczniowcy - uczestnicy Grudnia '70 oraz rodziny zamordowanych robotników.
- "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj". To przesłanie brzmi szczególnie w bazylice św. Brygidy - świątyni, w której narodził się duch "Solidarności" - podkreślił w homilii ks. Decowski.
- Prawie pół wieku minęło od tragicznych i bolesnych wydarzeń z 1970 roku, a mimo to nie zostały one wyjaśnione i osądzone. Jednak Bóg, który jest Ojcem Miłosierdzia, wzywa nas do przebaczenia w każdej sytuacji - mówił duchowny. - Natomiast inną sprawą jest kwestia pojednania. Aby ono mogło nastąpić, musi być przyznanie się do winy i prośba o wybaczenie. Tego aktu skruchy, niestety, wciąż brakuje.
Po Mszy św. wierni przemaszerowali pod pomnik Poległych Stoczniowców, przed którym wzięli udział w Apelu Poległych. Tu po modlitwie złożono wieńce i wiązanki kwiatów.
Hołd zamordowanym robotnikom oddali m.in. Łukasz Kamiński, prezes Instytut Pamięci Narodowej, Mirosław Golon, dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku, Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, Krzysztof Dośla, przewodniczący gdańskiej "Solidarności", oraz Andrzej Jaworski, poseł PiS.
W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku protestujący podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych.