– Moje adoptowane dzieci dziwnie się zachowywały, a ja nie potrafiłam zrozumieć dlaczego. Pewnego dnia powiedziałam mężowi, że chyba nie jestem dobrą matką, ponieważ tyle mnie w nich drażni. Dopiero po latach dowiedziałam się, że cierpią na Płodowy Zespół Alkoholowy.
Pani Grażyna Nowodworska de Laat święta Bożego Narodzenia spędziła w Gdańsku. Na co dzień pracuje w holenderskiej organizacji pośredniczącej w adopcjach dzieci z Polski. Blisko 30 lat temu sama postanowiła wraz z mężem – Holendrem adoptować troje dzieci. Oczekiwanie na pozwolenie trwało 3 lata. W międzyczasie urodziła dwoje własnych pociech. W końcu procedury dobiegły końca i z wielką radością państwo de Laat powitali w swoim domu Monikę i Adama. Po pewnym czasie dołączył Marek. – U nas w rodzinie nikt nie pił, poza kieliszkiem wina, i to tylko przy wielkich okazjach. Może dlatego, gdy dowiedziałam się, że ich matka jest alkoholiczką, pomyślałam sobie: „jej wybór i jej strata”. Nie zapaliło się u mnie żadne czerwone światło...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.