- Akcja była starannie przygotowana. Bijący podchodzili do konkretnych osób. Wszystko trwało około minuty. Odwołani przez pozostających na zewnątrz chuliganów, opuścili pociąg. Kiedy po kilku minutach od zgłoszenia funkcjonariusze przybyli na miejsce, napastników już nie było - mówi kom. Maciej Stęplewski, rzecznik komendy wojewódzkiej policji w Gdańsku.
Do mrożącego krew w żyłach zdarzenia doszło w sobotę, 17 stycznia. Podróżujący kolejką relacji Elbląg-Gdynia stali się świadkami bezprecedensowego aktu przemocy. Najpierw na wysokości stacji SKM Żabianka pociąg obrzucono kamieniami, następnie do zatrzymanego przez jednego z podróżnych pociągu wtargnęło kilkunastu zamaskowanych bandytów. Na zewnątrz pozostało kilkudziesięciu napastników.
- Ok. godz. 18 policja otrzymała informację , że w pociągu relacji Elbląg - Gdynia doszło do bójki. Funkcjonariusze w ciągu kilku minut dotarli na miejsce zdarzenia. Napadnięci nie chcieli jednak składać zeznań ani współpracować z policją. Funkcjonariusze na miejscu zebrali ślady biologiczne i zabezpieczyli ślady linii papilarnych. W wyniku pracy operacyjnej po kilkunastu godzinach zatrzymano ośmiu mieszkańców Gdańska. Przebywają obecnie w policyjnym areszcie. Policja przesłuchuje świadków zdarzenia. W najbliższym czasie spodziewane są także wyniki badań laboratoryjnych. Sprawcom może grozić kilka lat więzienia - mówi Maciej Stęplewski. Rzecznik dodaje jednak, że postawienie zarzutów zatrzymanym nie będzie łatwe. Wszyscy na głowach mieli kominiarki, trudności sprawia także postawa poszkodowanych.
W wyniku ataku na pociąg w wagonach zostało wybitych kilka szyb, zniszczeniu uległy także niektóre siedzenia. Do szpitala trafiło pięć osób, ofiar pobicia: jedna kobieta i czterech mężczyzn. To w większości mieszkańcy Tczewa i okolic.
Z relacji świadków wynika, że niektórzy z napastników mieli na sobie biało-zielone szaliki Lechii Gdańsk. Cześć mieszkańców Tczewa ii okolic sympatyzuje zaś z drużyną Arki Gdynia.
- Kiedy zaczynałem projekt "Rugby łączy ludzi" pojawiły się głosy, że to inicjatywa spóźniona o 10-15 lat. Dzisiaj widać, że ci, którzy tak mówili, nie mieli racji - komentuje zaistniałą sytuację ks. Tyberiusz Kroplewski, aktywnie działający na rzecz pojednania i zbliżenia kibiców Arki i Lechii. - Dzisiaj widać, że problem jest. Trzeba więc działać. Realizujemy gotowy projekt. Ważne jednak, żeby władze Gdańska i Gdyni bardziej się nim zainteresowały. Ale aby zmienił on mentalność kibiców niezbędne jest działanie władz samorządowych - dodaje ks. Tyberiusz.
Ks. Tyberiusz wraz z rugbistami Arki i Lechii od lat odwiedza trójmiejskie szkoły. Sportowcy pokazują, że identyfikacja z drużyną nie powinna budzić w kibicach nienawiści do przeciwników. - Myślę, że trzeba chodzić do podstawówek i gimnazjum, mówić o zasadach, zachęcać od zajmowania się sportem, pokazywać pozytywne przykłady zawodników - mówi ks. Kroplewski, który jest także dyrektorem wydziału katechetycznego gdańskiej kurii. Na początku grudnia wraz z zawodnikami odwiedzał gimnazjum na gdańskiej Żabiance, podczas którego zawodnicy obu trójmiejskich drużyn dzielili się opłatkiem. - Trochę mnie to zabolało, że stało się to właśnie tutaj - dodaje ks. Tyberiusz.
AKTUALIZACJA. Dziewięć osób, które w sumie zatrzymała policja w związku z sobotnim zajściem, zostało przesłuchanych i zwolnionych do domów. Nikomu nie postawiono zarzutów. Jak tłumaczy policja, zebrany materiał dowodowy był niewystarczający.