- To, co wyprawia się w tej chwili pod szyldem religii, to tragedia ludzkości. Ludzie, którzy dokonują dzisiaj zamachów to wrogowie islamu - mówi Kniaź Jerzy Szahuniewicz, prezydent Związku Szlachty Tatarskiej byłego Księstwa Litewskiego.
Stwierdza jednak, że ocena działań, które obrażają uczucia religijne ludzi wierzących jest jednoznaczna. - Nikomu nie wolno obrażać uczuć religijnych i jest to wielkie zło - komentuje publikacje podobizny Mahometa, zamieszczone w paryskim tygodniku Charlie Hebdo. - To są jednak tylko prowokacje. A korzystają z nich fundamentaliści, ludzie bardzo bogaci - dodaje.
Kniaź Jerzy Szahuniewicz jest potomkiem samego Chingis-chana. Wyjaśnia, że żyjący w Polsce Tatarzy przybyli na terytorium Rzeczypospolitej w 1395 roku. To szlachta Złotej Ordy wezwana przez księcia Witolda do obrony granic. - Chan przed podjęciem decyzji, zawsze wysłuchiwał ich opinii - podkreśla Szahuniewicz.
W Gdańsku przed dwoma laty powstał Związek Szlachty Tatarskiej. - Mieliśmy spore problemy z rejestracją. Głównym powodem była nazwa. Pojawia się tam sformułowanie „księstwa litewskiego”. Mówiono nam, że związek mamy rejestrować na Litwie. Szczęśliwie jednak w końcu nas zarejestrowano. Dzisiaj mamy w nim 28 osób. Powstał już kolejny oddział na Białorusi. Tworzy się także na Litwie. W 2014 roku odbył się we Władysławowie nasz światowy zjazd. Uczestniczyło w nim około 40 osób - relacjonuje.
O tym, czy zamachy samobójcze przysparzają chwały Allachowi, czy też są zwyczajnym grzechem, o legitymacji Państwa Islamskiego w reprezentowaniu muzułmanów oraz historii polskich Tatarów przeczytamy w kolejnym numerze Gościa Gdańskiego. (Gd 04)