Słuchajcie ludzie, Stutthof idzie!

Marsz Śmierci. – Niektórzy przystawali i załatwiali potrzeby fizjologiczne. Czas płynął, zbliżał się koniec kolumny. Podchodził esesman. Zamiast krzyknąć: „schneller, pospiesz się!”, to kopał w tyłek, wyciągał pistolet i strzelał. Jak nie zabił od razu, to poprawiał... – opowiada Felicjan Łada, numer obozowy 18252.

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 06/2015

dodane 05.02.2015 00:00
0

Pan Felicjan ma 98 lat. Na podstawie jego przeżyć powstał komiks. A przeżył wiele. Udało mu się uciec z Marszu Śmierci. Stefan Lewandowski jest 8 lat młodszy. Numer obozowy: 23667. Ze wzruszeniem pokazuje niewielki znaczek przyczepiony na agrafce do swojego polaru: „Pamięci ofiar obozu Stutthof”. – Mi udało się przejść całą trasę Marszu Śmierci. Cudem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy