Marsz Śmierci. – Niektórzy przystawali i załatwiali potrzeby fizjologiczne. Czas płynął, zbliżał się koniec kolumny. Podchodził esesman. Zamiast krzyknąć: „schneller, pospiesz się!”, to kopał w tyłek, wyciągał pistolet i strzelał. Jak nie zabił od razu, to poprawiał... – opowiada Felicjan Łada, numer obozowy 18252.
Pan Felicjan ma 98 lat. Na podstawie jego przeżyć powstał komiks. A przeżył wiele. Udało mu się uciec z Marszu Śmierci. Stefan Lewandowski jest 8 lat młodszy. Numer obozowy: 23667. Ze wzruszeniem pokazuje niewielki znaczek przyczepiony na agrafce do swojego polaru: „Pamięci ofiar obozu Stutthof”. – Mi udało się przejść całą trasę Marszu Śmierci. Cudem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.