Sopot mówi klubowi go-go stanowcze nie. Władze miasta nie dostrzegają jednak, że lokal ze striptizem "psuje wizerunek kurortu" nie tylko poprzez oszukiwanie klientów, ale także przez propagowanie erotyki i rozwiązłości seksualnej...
Przed gdańskim sądem 17 lutego rozpoczął się proces, w którym Sopot domaga się od firmy prowadzącej klub go-go (dawniej Cocomo, dzisiaj Kittens) zaprzestania działań, które uderzają w wizerunek miasta (więcej TUTAJ).
Plus dla prezydenta Jacka Karnowskiego za konsekwencję. Kiedy władze kurortu 6 miesięcy temu złożyły pozew w sądzie, lokal ze striptizem zmienił nazwę, a firma nim zarządzająca swoją siedzibę. Takie działanie właścicieli spółki miało utrudnić czynności procesowe. Tym bardziej cieszy, że Sopotowi udało się doprowadzić do pierwszego tego typu procesu w Polsce.
Moje wątpliwości budzi jednak argumentacja władz miasta. W kolejnych wypowiedziach prezydent Jacek Karnowski podkreśla, że prowadzona przez klub sprzedaż napojów i alkoholu za rażąco zawyżoną cenę oraz wykorzystywanie stanu nietrzeźwości klientów w celu sprzedaży usług, psuje wizerunek miasta. Zdaniem prezydenta zła reklama jaką lokal go-go robi Sopotowi, zniechęca turystów do odwiedzania kurortu, a to z kolei negatywnie przekłada się na dochody miejskich spółek.
Karnowski głównie zwraca uwagę na problem oszukiwania klientów. To jednostronny punkt widzenia. Rodzi się bowiem pytanie: gdyby lokal ze striptizem nie naciągał bywalców klubu, Sopot nie miałyby nic przeciwko jego funkcjonowaniu?
Sprzeciw władz miasta powinna budzić także kontrowersyjna działalność nocnego klubu. Epatowanie erotyką (skąpo ubrane, młode dziewczyny "naganiające" przechodniów w centrum miasta, striptiz w lokalu) i promowanie rozwiązłości seksualnej (usłyszane podczas spaceru Monciakiem: "żona jest tylko jedna, a u nas mnóstwo pięknych dziewczyn do wyboru") demoralizuje młode pokolenie oraz gorszy mieszkańców kurortu i turystów.
I również z tego powodu klub powinien raz na zawsze zniknąć z przestrzeni Sopotu ‒ miasta, które według zapowiedzi jego władz, ma być kojarzone z kulturą wysoką, a nie rozrywką zaspakajającą najniższe gusta.