- Podczas przesłuchania podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył też obszerne, szczegółowe wyjaśnienia - mówi prok. Ewa Burdzińska z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku-Oliwie.
Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ podczas posiedzenia, które odbyło się dzisiaj po południu, przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował 3-miesięczny areszt tymczasowy wobec 31-letniego ojca, który dwa dni temu zabił swoją córkę.
- Sąd uwzględnił ten wniosek w całości, podzielając argumentację, że jest wiele dowodów na to, iż to on był sprawcą zabójstwa - mówiła podczas konferencji prasowej prok. Ewa Burdzińska. Jak dodała, już sama wysokość kary, jaka grozi podejrzanemu, jest odpowiednią przesłanką do zastosowania takiego środka zapobiegawczego. Grozi mu od 8 lat do dożywocia. Gdyby jednak prokurator zdecydował o zmianie zarzutu na zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, dolna granica kary wynosić będzie 12 lat pozbawienia wolności.
Prokurator Burdzińska zaznaczyła, że prawo przewiduje możliwość zmiany zarzutu. - Nie wykluczam takiej możliwości w tej sprawie, tym niemniej na obecnym etapie jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, aby o tym przesądzać. Decyzję taką podejmę po analizie ostatecznej opinii sądowo-lekarskiej, która odpowie na pytanie, jak doszło do śmierci dziewczynki - stwierdziła. Opinie dostępne obecnie prokuraturze są na razie wstępne.
Transport podejrzanego po posiedzeniu aresztowym sądu ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Podejrzany wyjaśnił, że nie wie, dlaczego to zrobił. Z wyjaśnień, które złożył, można wysnuć wniosek, że winą za swoje postępowanie obarcza wcześniejsze zażywanie środków odurzających, z którymi miał problemy od jakiegoś czasu - relacjonowała. Dodała, że podejrzany przyznał się do tego, że od roku palił marihuanę. - Będziemy ustalać, czy był pod wpływem środków odurzających lub alkoholu. Czekamy na stosowne ekspertyzy. Jego krew została zabezpieczona i będzie badana pod kątem obecności tych substancji - dodała E. Burdzińska.
Prokuratura potwierdziła, że podejrzany był na oddziale detoksykacyjnym, ale opuścił go na własną prośbę. - Ma świadomość tego, co zrobił, i bardzo żałuje tego, co się stało. Nie był to czyn zaplanowany - mówiła prok. Burdzińska.
Ze wstępnej opinii, którą dysponuje prokuratura, wynika, ze dziecko zmarło śmiercią gwałtowną, nagłą. - Nastąpiła ona wskutek uszkodzeń ciała, głównie okolicy głowy. Powstały w wyniku kilkukrotnego uderzenia dziewczynki tępym narzędziem, którym mógł być kamień - mówiła pani prokurator.
Wyjaśnienia, które składał podejrzany, oraz jego obserwacja - według oceny prok. Burdzińskiej - nie wystarczą, konieczne będzie poddanie go badaniom przez biegłych lekarzy psychiatrów. - Dojdzie do nich w areszcie śledczym w najbliższym czasie. W mojej ocenie, istnieje uzasadniona, bardzo poważna wątpliwość co do poczytalności podejrzanego. Mężczyzna, mówił o przymusie, który mu towarzyszył podczas podejmowania decyzji o zabójstwie dziecka - dodała prok. Burdzińska.
Do zabójstwa 5-latki doszło 16 kwietnia. Około godz. 14.30 o odnalezieniu zmasakrowanych zwłok dziecka w nadmorskim parku w Brzeźnie powiadomił policję przypadkowy przechodzień.