- Mamy w Gdańsku wielkie święto, ponieważ wszystkie hospicja z Pomorza są dziś razem. Nie ma i być nie może między nami rywalizacji; jesteśmy razem, ponieważ chcemy wspólnie pomagać - mówi ks. Jędrzej Orłowski SAC, dyrektor Hospicjum im. E. Dutkiewicza w Gdańsku.
Podczas akcji wolontariusze rozdali tysiące żonkili Katarzyna Banc /Foto Gość Już od wczesnego ranka na gdańszczan i turystów czekała moc atrakcji w czasie festynu zorganizowanego w ramach finału Pomorskich Pól Nadziei. Na scenie ustawionej na Targu Węglowym przez cały dzień odbywały się koncerty i pokazy. Drużyna futbolu amerykańskiego "Wikingowie Gdańsk" zaprezentowała swoje umiejętności oraz przekazała na nagrodę w konkursie oryginalną piłkę służącą do rozgrywek tej wciąż mało popularnej u nas dyscypliny sportowej. Za symboliczny datek na rzecz hospicjum można było usiąść za kierownicą tira lub karetki pogotowia, wejść na pokład łodzi ratowników wodnych, spróbować swoich sił w realistycznym symulatorze wyścigów samochodowych czy sprawdzić celność, trafiając wodą z węża strażackiego w cel.
Około południa wolontariusze wraz z przyjaciółmi hospicjum przeszli w żółtym korowodzie pod Fontannę Neptuna. Kolumnie przewodziła Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej RP, a wśród maszerujących nie zabrakło prezydenta miasta Pawła Adamowicza, Hanny Zych-Cisoń z Zarządu Województwa Pomorskiego, Dariusza Michalczewskiego, a także ludzi kultury i sportu. - Są z nami również nasi podopieczni, którzy jednocześnie dziś są wolontariuszami. To piękne, kiedy ludzie, którzy sami potrzebują pomocy i wsparcia, według swoich możliwości pomagają innym - mówi dyrektor gdańskiego hospicjum.
Popołudniu na Motławie podziwiać można było smocze łodzie oraz żaglowiec "Generał Zaruski". W tym czasie przybyli również do Gdańska motocykliści, którzy rano wyjechali z Pucka i odbyli swoistą sztafetę między hospicjami biorącymi udział w akcji.
Hospicjum można pomóc przede wszystkim przez obecność. Zarówno tę przy chorym i cierpiącym, ale też włączając się w różnego rodzaju akcje. - Pola nadziei to taki wiosenny wybuch dobrej energii, która skłania nas do dzielenia się. To dobry moment, by przypomnieć coś ważnego. A tutaj temat jest niesamowicie ważny, bo śmierć nikogo z nas nie ominie - mówi prezydent miasta Paweł Adamowicz. - Pomoc finansowa hospicjom jest bardzo ważna, ale ja bym tej akcji nie sprowadzał tylko do tego jednego aspektu. Dzisiejsze wydarzenie spełnia ważną funkcję w edukacji obywatelskiej. Wzywa, abyśmy się nie zamykali w zaciszu domowym, abyśmy po prostu byli otwarci na innych.
Dzisiejszego dnia wolontariusze rozdali tysiące żonkili, symbole Pól Nadziei. - W tegoroczną akcję pomocy hospicjum zostaliśmy zaangażowani od samego początku, a dziś jesteśmy razem z wolontariuszami i pomagamy zbierać pieniądze. Jestem przekonany, że do tych, którzy dziś pomogą hospicjum, okazane serce i dobro szybko wrócą - opowiada Paweł Kaczanowski, rozgrywający gdańskiej drużyny futbolowej.