Jeszcze przed 7.30 w lokalu usytuowanym w Zespole Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 5 na Oruni głos w wyborach prezydenckich oddał abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
- Wydaje się, że do wyborów idzie dzisiaj więcej ludzi. Gdzie się dało, tam zachęcaliśmy do głosowania. A jak wiadomo, od 25 lat jest z tym dość słabo - mówił metropolita do zgromadzonych przed lokalem wyborczym dziennikarzy.
Jak stwierdził hierarcha, by można było powiedzieć, że wybory były udane, zwycięzcą musi być frekwencja. - Myślę, że tym razem głosować będzie ok. 60 proc. uprawnionych. Gdyby do urn poszło 70 proc., byłby to cud - oceniał.
Zapytany o to, co obecne wybory mogą zmienić w kraju odpowiedział: - Dzisiaj jest Zesłanie Ducha Św., więc powinny coś zmienić. Daj Boże, żeby się coś zmieniło na lepsze.
Arcybiskup wyjaśnił także, że nie miał wątpliwości w sprawie dokonania wyboru kandydata na prezydenta Polski. Pytany przez dziennikarzy stwierdził, że od dawna wie, kto wygra te wybory. - Może nam ksiądz arcybiskup zdradzić jego nazwisko? - zapytał jeden z dziennikarzy. - Oczywiście. Mogę. Po godzinie 21 - odpowiedział z uśmiechem hierarcha.
Metropolita podkreślał też, że mimo licznych obowiązków, do tej pory nie opuścił żadnych wyborów. - Spać poszliśmy dzisiaj nad ranem, bo w bazylice Mariackiej było nocne czuwanie od północy do godziny 3. Wczoraj także konsekrowałem kościół w Gdyni. Udzieliłem też święceń kapłańskich - relacjonował. - Jesteśmy na pełnych obrotach - dodał.
Po wizycie w lokalu wyborczym arcybiskup udał się na wizytację kanoniczną w kościele św. Franciszka z Asyżu w Gdańsku-Emaus.