- To była wyjątkowa, bardzo starannie przygotowana zbrodnia - mówi mł. insp. Ewa Pachura, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku.
Zatrzymanie dwóch koleżanek 17-letniej Agaty, której ciało w nadmorskim parku w Brzeźnie znaleźli 22 lutego przypadkowi spacerowicze, jest przełomem w prowadzonym od trzech miesięcy śledztwie dotyczącym jej śmierci.
Jedna z koleżanek Agaty - 17-letnia Wiktoria M. - usłyszała zarzut zabójstwa. Do jej zatrzymania doszło w „placówce leczniczej”, gdzie trafiła na wniosek policji, wkrótce po śmierci Agaty. Nie przyznała się ona do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Dzisiaj sąd zadecydował o jej tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
O rok starszej Aleksandrze L. przedstawiono zarzuty dotyczące utrudniania śledztwa. - Ona przyznała się do przestępstwa i złożyła dzisiaj bardzo szczegółowe wyjaśnienia - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Zastosowano wobec niej dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu - dodaje G. Wawryniuk. - Utrudnianie śledztwa polegało na podejmowaniu działań, które pozwoliłyby uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwo.
Obie dziewczyny są mieszkankami Gdańska. Według ustaleń policji i prokuratury, śmierć Agaty jest wynikiem „zabójstwa na prośbę i za zgodą poszkodowanej”. Jak twierdzą śledczy, taką właśnie wersję podejrzewali oni od początku swoich działań. - Obie dziewczyny od samego początku postępowania były w kręgu naszego zainteresowania. I ta wersja, która została dzisiaj zweryfikowana w postaci zarzutów, była też dla nas najbardziej prawdopodobną - mówi Ewa Pachura, która kierowała grupą dochodzeniowo-śledczą w sprawie śmierci Agaty. Jak dodaje, obie nastolatki były przesłuchiwane przez policję zaraz po zdarzeniu. - Od początku jednak widzieliśmy potrzebę weryfikowania ich zeznań - dodaje.
- Chcemy zwrócić uwagę na żmudną pracę policjantów i prokuratorów - podkreślał kom. Maciej Stęplewski z zespołu prasowego pomorskiej policji. Na zdjęciu z mł. insp. Ewą Pachurą, kierującą dochodzeniem w sprawie śmierci Agaty ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Specyfika tej sprawy i jej szczególny charakter, a także zaplanowanie zbrodni z udziałem osoby pokrzywdzonej na pewno utrudniały dochodzenie. Dlatego ta wersja mogła być zweryfikowana dopiero po trzech miesiącach codziennej pracy operacyjnej - podkreśla E. Pachura.
W wyniku działań policji odnaleziono przedmioty należące do Agaty. W posiadaniu śledczych jest także nóż. Obecnie trwają badania, czy jest to narzędzie zbrodni. - Znaleziono część rzeczy należących do Agaty. Ale wiemy, że inna część została już zniszczona. Odnaleziono też telefony. Zostały one zatrzymane na potrzeby postępowania i są obecnie przedmiotem badań - stwierdza prok. Wawryniuk. Nie odnaleziono natomiast roweru, który widać na materiałach z miejskiego monitoringu, ukazujących nastolatkę na kilka godzin przed śmiercią.
Prokurator Wawryniuk zaznacza, że motyw działania nastolatek jest cały czas przedmiotem postępowania. W swoich działaniach policja i prokuratura wykorzystały już wiele opinii biegłych. Były to ekspertyzy biologiczne, informatyczne, dotyczące daktyloskopii. - Mamy część opinii, a część jest przygotowywanych - wyjaśnia E. Pachura.
- Jest to nieprawdopodobna historia także dla nas, policjantów. Nie chcę powiedzieć o mechanizmie tej zbrodni. Ta sprawa będzie jednak wielokrotnie opisywana w podręcznikach kryminalistyki i kryminologii - dodaje policjantka.
Jak stwierdza prok. Wawryniuk, Wiktorii M., aresztowanej na podstawie art. 148 par. 1, za zabójstwo grozi do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat albo kara dożywocia. Utrudnianie śledztwa, który to zarzut postawiono Aleksandrze L., zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 5.