- To pierwsza taka impreza w Rumi. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni, ponieważ liczba osób przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania - podkreśla ks. Mariusz Świerczyński, który podczas koncertu wraz z ks. Krystianem Wilczyńskim prowadził modlitwę uwielbienia.
Zorganizowany przez członków diakonii muzycznych z Rumi i okolic koncert pod hasłem: „Chwała Bogu” zgromadził w uroczystość Bożego Ciała kilka tysięcy słuchaczy. Impreza odbyła się na boisku rumskiego MOSiR-u. Większość organizatorów przedsięwzięcia stanowili członkowie wspólnot Domowego Kościoła.
Uczestnicy przybyli na imprezę całymi rodzinami. W tłumie można było dostrzec małżeństwa z dziećmi, młodzież, ale także osoby starsze. Część z nich zajęła miejsca siedzące na otaczających boisko trybunach.
- Jestem pozytywnie zaskoczony tym, że większość z obecnych aktywnie uczestniczy w modlitwie - stwierdza ks. Świerczyński. Kapłan zaznacza, że zwłaszcza dzisiaj, chrześcijaństwo nie może ograniczać się do wpisu w księdze metrykalnej. - Cieszy, że chrześcijanie chcą uczestniczyć w życiu Kościoła. Nie możemy być chrześcijanami tylko z nazwy. Musimy dawać konkretny wyraz naszej wierze - mówi ks. Mariusz.
W modlitwie uczestniczyły całe rodziny ks. Rafał Starkowicz / Foto Gość - O koncercie dowiedziałam się z artykułu w "Gościu Niedzielnym". Jestem z Gdyni, więc musiałam kawałek podjechać. To, co mnie zaskoczyło, to atmosfera towarzysząca temu spotkaniu. Mimo pełnej swobody, jej klimat jest modlitewny - mówi Anna, która niedawno skończyła studia. - Myślę, że jest tu sporo ludzi z różnych wspólnot. Wcześniej zastanawiałam się, czy nie poszukać sobie jakiejś grupy. Dzisiaj ta myśl wróciła. I pewnie tak się stanie - dodaje.
- Jestem przede wszystkim bardzo wzruszony. Kilka razy nawet musiałem powstrzymywać łzy. Nie spodziewałem się, że przyjdzie tyle ludzi. Cieszę się, że pogoda dopisała i że udało się nam dopiąć wszystko finansowo. Zanim wziąłem się za organizację imprezy, powiedziałem: Panie Boże, jeżeli chcesz mieć taki koncert, to dasz kasę, pogodę i ludzi. Wszystkie trzy prośby zostały spełnione - mówi Krzysztof Gatz, jeden z organizatorów.
- Już przed koncertem mówiłem, że tu gwiazdą ma być tylko Jezus. I tak jest. Nawet ks. Kaczkowski, który jako gość specjalny zrobił kapitalną robotę dając świadectwo, taką gwiazdą tu nie jest. Tu nie ma atmosfery koncertu. To atmosfera spotkania modlitewnego - stwierdza.