Studenci i pracownicy naukowi Uniwersytetu Gdańskiego w strojach żałobników "opłakiwali"... śmierć uniwersytetu.
Środowisko naukowe i studenckie Uniwersytetu Gdańskiego 10 czerwca przyłączyło się do ogólnopolskiego happeningu protestacyjnego "Śmierć Uniwersytetu", organizowanego przez Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej, który ma zwrócić uwagę na pogarszającą się sytuację uczelni w kraju.
Protest rozpoczął się na Wydziale Filologicznym happeningiem, podczas którego wygłaszano postulaty komitetu, a studenci i pracownicy naukowi w przebraniu żałobników "opłakiwali" śmierć uniwersytetu. Godzinę później powtórzono protest w tej samej formie na Wydziale Nauk Społecznych. Na budynkach Uniwersytetu Gdańskiego manifestujący zawiesili czarne flagi symbolizujące zagrożenie racji bytu uczelni humanistycznych.
Do głównych postulatów komitetu oraz tworzących go pracowników i studentów uczelni w kraju należy sprzeciw m.in. wobec: "wprowadzenia podziału na uczelnie »flagowe« i »techniczne« oraz wiążącego się z nim przerzucenia finansowania uczelni »technicznych« na samorządy, a także sugerowanych przez MNiSW fuzji publicznych szkół wyższych z prywatnymi; standaryzacji i postępującej biurokratyzacji uczelni; przerzucania finansowania uczelni na system grantowy, który w wielu przypadkach hamuje rozwój oraz wprowadza niejasne i nieuczciwe zasady rozdziału funduszy na badania; odpłatności za drugi kierunek studiów; nieuczciwych konkursów na stanowiska na uczelniach".
- Nie o sam Uniwersytet Gdański tu chodzi, tylko o całościową politykę zmian, które degradują poziom i pozycję uczelni w Polsce - podkreślają organizatorzy pikiety.
"Nie mam wątpliwości, że na naszych uczelniach jest dużo do zrobienia, dużo do zmienienia, ale robić reformy w tego rodzaju klimacie eksterminacyjnym, jaki proponują władze, to najgłupszy pomysł z możliwych" - napisała na Facebooku prof. Ewa Graczyk.