– Niektórzy przystawali i nie chcieli ruszyć się z miejsca. Mówiłem: „Musisz iść, bo cię zabiją”. „Mnie już nie zależy. Chce mi się spać” – padała odpowiedź. A potem słyszałem huk wystrzału – opowiada pan Stefan.
Felicjan Łada ma 98 lat. Do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof trafił w 1942 r. Wtedy stracił imię i nazwisko. Został numerem 18252. Stefan Lewandowski jest o 8 lat młodszy. W obozie znalazł się rok później. Otrzymał numer 23667. I chociaż nigdy się nie poznali, obaj w skrajnie trudnych warunkach wytrwali do 25 stycznia 1945 r. Tego dnia usłyszeli, że obóz będzie ewakuowany. – Myśleliśmy, że zapędzą nas w jedno miejsce i rozstrzelają. Albo wszystkich wpuszczą do komory gazowej – przyznaje pan Felicjan. – Zamiast tego podzieli nas na kolumny, każda po ok. 1200 osób, i kazali maszerować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.