Pomnik „Inki”. – Naprzeciwko 17-latki stanęło 10 młodych chłopaków z plutonu egzekucyjnego. Kiedy padł rozkaz wykonania wyroku, żaden z nich nie był w stanie strzelić w jej kierunku – wspomina Alojzy Nowicki, świadek śmierci Danuty Siedzikówny.
Ogromne, ponure gmaszysko, otoczone grubym murem i drutem kolczastym, które stoi naprzeciwko Urzędu Miejskiego, do dziś budzi grozę i respekt wśród mieszkańców Pomorza. To gdański Areszt Śledczy, czyli osławiona „Kurkowa”. W tym miejscu przetrzymywany był przez kilka tygodni marszałek Józef Piłsudski. W czasie II wojny światowej więziono tu wielu działaczy kaszubskich i członków antynazistowskiego ruchu oporu. Wyroki wykonywano, ścinając gilotyną. Po 1945 r. Areszt Śledczy stał się miejscem kaźni żołnierzy niezłomnych. Trafiła tu także pewna 17-latka, ubrana w letnią sukienkę. Była sanitariuszką jednego z leśnych oddziałów działających na Pomorzu. Po krótkim, brutalnym śledztwie została skazana na karę śmierci. Reżimowi dziennikarze w swoich artykułach przedstawiali ją jako kobietę ze „szramą na twarzy”, strzelającą z „sadystycznym uśmiechem” do funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Po niemal 70 latach od tamtych wydarzeń w Gdańsku staje pomnik nastolatki...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.