Od rana trwa operacja wyciągnięcia z Bałtyku ciała martwego wieloryba. Dźwig, który miał podnieść kilkunastotonowego kolosa, okazał się za słaby. Akcja została wznowiona dopiero kilkanaście minut temu.
AKTUALIZACJA (16.30): Po wielu godzinach prób z wody udało się wyciągnąć martwego wieloryba. Ogromnego walenia wyciągnięto na specjalnych pasach, którymi opleciono ciało. Trzeba było doczepić kolejne, żeby ciężar gigantycznego ssaka był równomiernie rozłożony, a waleń nie wyślizgnął się z uprzęży.
W Helu 25 sierpnia od rana trwa skomplikowana operacja wyciągnięcia z wody na brzeg ciała martwego wieloryba (od odnalezieniu walenia pisaliśmy TUTAJ). Zwierzę, które od kilku dni zalega w basenie dawnego portu wojennego, ma prawie 18 metrów długości i waży ok. 16 ton.
- Tego typu akcja przeprowadzana jest w Polsce po raz pierwszy - mówi dr Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. - Przymocowaliśmy do wieloryba liny i próbowaliśmy wyciągnąć martwe zwierzę za pomocą 30-tonowego dźwigu. Niestety, okazał się on za słaby - dodaje.
Problemy pojawiły się, gdy okazało się, że ponad połowa walenia znajdowała się nad wodą. W trakcie akcji wyciągania wieloryba włączyły się czujniki antyprzeciążeniowe i operację trzeba było przerwać. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że w ciele walenia nagromadziła się duża ilość gazów i naukowcy muszą uważać, żeby wieloryb nie wybuchł.
AKTUALIZACJA: Kilkanaście minut temu akcja została wznowiona. Na miejscu jest już kolejny, 100-metrowy dźwig. - Sam jestem ciekaw, jaki będzie finał tej trudnej operacji - mówi dr Królikowski.
Po wyciągnięciu z wody wieloryb zostanie przetransportowany na plac wskazany przez naukowców Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego i poddany badaniu, ponieważ w dalszym ciągu nie wiadomo, jaki to dokładnie gatunek walenia.
Jak informuje prof. Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej, odnaleziony wieloryb to na pewno fiszbinowiec (czyli jeden z dwóch podrzędów waleni). Może być to finwal albo sejwal, ale nie da się jeszcze tego określić dokładnie. Naukowcy będą także szukać odpowiedzi na pytanie, co mogło się stać ze zwierzęciem, dlaczego pojawił się nad polskim wybrzeżem i jakie były przyczyny jego śmierci. W tym celu przeprowadzona zostanie sekcja zwłok.
Po badaniu odpowiednio spreparowany szkielet ssaka stanie się atrakcją turystyczną lub posłuży jako ekspozycja w Morskim Centrum Przyrodniczo-Edukacyjnym, podlegającym Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Pozostałości zostaną przygotowane do utylizacji, która przeprowadzona zostanie w specjalistycznym zakładzie.
Przypomnijmy, że martwego wieloryba zauważono w sobotę nad ranem w wodzie na wysokości plaży głównej w Stegnie. W nocy został odholowany do stacji badawczej w Helu.
Cała akcja była bardzo skomplikowana i trwała wiele godzin. Początkowo olbrzym obwiązany został za ogon i tak miał być holowany przez łódkę stacji morskiej z Helu. Kilkunastotonowe zwłoki okazały się jednak zbyt ciężkie. Z zadaniem poradziła sobie dopiero dużo większa jednostka Straży Granicznej z Krynicy Morskiej.