Nowy numer 21/2023 Archiwum

Nie walczymy z bajkami

Wigilia Wszystkich Świętych. – Bóg chrześcijan to Bóg radości. On nie jest przeciwko zabawie i szczęściu dzieci. Ale prawdziwa magia jest groźna jak ogień – mówi ks. Marek Czyżewski, jeden z posługujących w diecezji egzorcystów.

Magda jest urzędniczką. Koleżanki, z którymi pracuje, w większości deklarują swoją przynależność do Kościoła. Jednak od początku października głównym tematem ich rozmów stało się to, jakie kostiumy przygotowały dla swoich dzieci na zabawę halloweenową. Prześcigają się w pomysłach. – Jedna przebierze swoją córkę za wiedźmę. Inna przygotowała dla swojego synka kostium diabła. Kiedy starałam się im powiedzieć, że to nie jest dobra droga do kształtowania dzieci, wyśmiały mnie i oskarżyły o to, że hołduję poglądom ciemnogrodu – opowiada Magda. – Zabrałam głos w dyskusji i mocno się sparzyłam. Powiedziano mi, że wtrącam się w nie swoje sporawy, a poza tym przecież to tylko dobra zabawa. Przestałam więc mówić, a wzięłam się za modlitwę w ich intencji.

Czy aby na pewno?

– Kościół nie jest przeciwko zabawie, a chrześcijanie nie są smutasami – podkreśla ks. Czyżewski. – Ludzie często myślą, że w jakiś sposób jesteśmy przeciwko radości ich dzieci. Stąd wynika podstawowe nieporozumienie. Bóg, który objawił się w Jezusie Chrystusie, przyszedł na świat w normalnej rodzinie. Mając Ojca i Matkę. Bóg chrześcijan to Bóg radości. Jezus sam błogosławił dzieci. On chce szczęścia człowieka i nie zabrania rozrywki – tłumaczy. Egzorcysta dodaje jednak, że doświadczeniem Kościoła i wielkich religii jest istniejący, rzeczywisty świat magii, czarowników i prawdziwych zaklęć, nie majacy nic wspólnego ze światem bajek. – Wszystkie religie zauważają tę prawdę, że istnieje rzeczywisty świat magii, związany ze złymi duchami. Podkreślają to badacze religii i kultury – antropolodzy religii. Magia jest rzeczywistością realną, prawdziwą. Świat złego ducha istnieje. Nie walczymy ze światem bajkowym. Jeżeli jednak istnieje realny świat magii i diabła, nie można bawić się w magię – ocenia ks. Czyżewski. Dodaje, że tak jak zabawa zapałkami może przynieść nieszczęście, tak też może je sprowadzić na życie człowieka zabawa w magię. – Nie dajemy zapałek dzieciom. Ostrzegamy je przed ogniem. Dlatego, że istnieje świat realny ognia i pożaru. Każdy rodzic z pewnością to rozumie. Dzieciom zabraniamy bawić się ogniem dlatego, że chcemy ich szczęścia. Wiemy, że mogą wywołać pożar. To realne zagrożenie, które nie zależy od tego, czy wierzymy, że nasze dziecko może podpalić dom. Prawdziwa magia jest niebezpieczna jak ogień – mówi ks. Czyżewski. Jako kapłan posługujący egzorcyzmem, niejednokrotnie spotkał się z sytuacjami, w których użycie magii skutkowało koniecznością tej modlitwy. – Tak naprawdę wszyscy egzorcyści mają z powodu magii ogrom roboty. To potężny obszar – tłumaczy kapłan. A z magią można spotkać się wszędzie. Nawet na kursach doskonalenia zawodowego, na których, nie nazywając rzeczy po imieniu, uczy się człowieka technik magicznych. Podobnie dzieje się wówczas, gdy ktoś jedzie do jakiegoś egzotycznego kraju i, chcąc mieć niebanalną pamiątkę, kupuje przedmiot, który był wykorzystywany do czarów. – Rzecz w tym, że jeżeli używany był on do magii, to na 100 proc. można powiedzieć, że użytkownik będzie miał kłopot duchowy. Jeżeli kupuje gadżet, który był używany do rytów, w życiu zaczną pojawiać się nieszczęścia. Nie ma tu nawet cienia wątpliwości. Dzieje się tak nawet, jeśli człowiek w to nie wierzy. Wchodzi w kontakt ze światem duchowym, nienawistnym, złym... – tłumaczy ks. Marek. Jak wyjaśnia, beztroska Europejczyków wynika w dużej mierze z naszego racjonalistycznego sposobu myślenia. – Słyszę czasem, że skoro ja w to nie wierzę, to nie może mi to zaszkodzić. Ale niewiara nie broni człowieka przed niczym. Tak, jak rodzice mogliby nie wierzyć w to, że ich dziecko może wywołać pożar zapałką, tak też brak wiary nie chroni człowieka przed działaniem zła – zaznacza.

Święty Zwycięzca

Jeszcze inny rodzaj zagrożeń płynących z obchodów Halloween dostrzegają młodzi księża, którzy w wigilię Wszystkich Świętych organizują w diecezji spotkania modlitewne pod wspólnym hasłem „Holy Wins”. – Jednym z zagrożeń, które towarzyszą halloweenowym obchodom, jest bajkowe spojrzenie na diabła i zło. A zło istnieje naprawdę. Człowiek przez Halloween się z nim oswaja. To, że je przy okazji wyśmiewa, powoduje, że w myśleniu chrześcijan pojawia się obraz Boga jako dobrotliwego dziadka z brodą – tłumaczy ks. Mateusz Tarczyński, który organizuje spotkanie w sanktuarium MB Fatimskiej na gdańskiej Żabiance. – Chcemy pokazać ludziom, że święty to nie jest człowiek oderwany od rzeczywistości. I że to wezwanie do świętości skierowane jest do każdego z nas. Chcemy też odwrócić uwagę od obchodów na cześć dyni i zombie, które cechują Halloween. Zmartwychwstanie, które czeka nas po śmierci, to prawdziwe życie, to szczęście przebywania z Bogiem – dodaje. Ks. Mateusz przygotowuje spotkanie „Holy Wins” już po raz trzeci. – Z tą ideą spotkałem się w seminarium. To tam, dwa lata temu, razem z innymi klerykami postanowiliśmy zorganizować je dla osób związanych z Gdańską Pieszą Pielgrzymką na Jasną Górę – wyjaśnia. Do tej pory spotkania odbywały się w kościele NSJ we Wrzeszczu. W tym roku organizowane jest na Żabiance. Powód jest prosty – tam po święceniach został skierowany do pracy wikariusza ks. Mateusz. Podkreśla jednak, że to niejedyny powód. – Żabianka leży praktycznie pośrodku Trójmiasta. Ma też bardzo dobre połączenia komunikacyjne. A na spotkanie przyjeżdżają ludzie z całego Trójmiasta – tłumaczy. Zmieniła się także nieco formuła spotkania. – Podczas pierwszego skupiliśmy się na obecności świętych w ich relikwiach. Przypominaliśmy także ich historie, aby pokazać, że wszyscy jesteśmy wezwani do świętości. Na drugim nie mówiliśmy już o jakichś konkretnych świętych. Tematem spotkania był chrzest. W tym roku będziemy mówić o Eucharystii. Chcemy przybliżać wiernym środki, które sprawiają, że my sami możemy stać się świętymi – podkreśla ks. Mateusz. – Eucharystia to największy skarb Kościoła. Mimo że odprawiłem sporo Mszy św., wciąż podczas Eucharystii trzęsą mi się ręce. I mocno czuję, że w tym kawałku chleba jest Pan Bóg. Chciałbym to doświadczenie przekazać innym. Krzysztof będzie uczestniczył w spotkaniu po raz trzeci. Jest uczniem II klasy jednego z gdańskich liceów. – Od lat chodzę na pielgrzymkę z grupą biało-brązową. Poznałem tam ludzi. Rozpoczęły się w miarę regularne spotkania – opowiada. – „Holy Wins” nie tylko integruje pielgrzymów. W podejmowanych przez nas działaniach jest założenie, żeby to owocowało w życiu ludzi. Jeżeli ktoś zrezygnuje z zabawy halloweenowej i przyjdzie do kościoła na modlitwę, to już jest dla nas duże osiągnięcie. To okazja do spotkania żywego Boga – zaznacza. Dodaje, że sam najmocniej doświadcza działania Boga podczas modlitwy wstawienniczej. – W jej trakcie ludzie nagle zauważają, o co chodzi w ich życiu. Zaczynają jasno rozgraniczać to, co dobre, a co złe – zapewnia. Zarówno on, jak i mieszkająca w Sopocie Monika uczą się w szkołach muzycznych. Podczas spotkania będą prowadzili śpiew uwielbienia. – W zespole będzie ok. 20 muzyków. Są perkusja, gitara basowa, dwie akustyczne, skrzypce, flet... Jest także klawiszowiec. Będziemy zarówno śpiewać pieśni z mocą, jak i takie, które mają pomóc w adoracji – zapowiada Monika. Oboje oczekują niezwykłych doświadczeń duchowych. – Przygotowuję się na wielką radość. To dla mnie oczekiwanie odczucia obecności Boga w Najświętszym Sakramencie. Krzysztof, mimo że jest muzykiem, uważa, że kiedy stworzony na potrzeby „Holy Wins” zespół prowadzi uwielbienie, najważniejsze jest otwarcie na Ducha Świętego. – To On tym wszystkim kieruje. Czuję to działanie – podkreśla.

Na ulice z Jezusem

Nieco inaczej „Holy Wins” przeżywać będą mieszkańcy Rumi. Spotkanie rozpocznie się modlitwą i konferencją w kościele Wniebowzięcia NMP. Stamtąd ulicami miasta ruszy procesja do kościoła św. Antoniego. – Chcemy chwalić i uwielbiać Pana Boga. Wyrazić naszą radość z tego, że jesteśmy powołani do świętości. Chcemy zrobić to z mocą, głośno, radośnie i na wysokim poziomie – mówi Mirek z parafialnej grupy uwielbienia przy parafii św. Antoniego. – Myślę, że wielu młodych ludzi wstydzi się tego, że wierzy. Nie mając odwagi głosić wiary, podporządkowują się temu, co głosi świat. Nie zdają sobie sprawy, że mają jakąś alternatywę. Chcemy odważnie głosić i świadczyć o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi i żyjemy wiarą – dodaje Aleksandra, jedna z członkiń grupy. Nad przygotowaniem wydarzenia pracują także członkowie wspólnoty młodzieżowej „Tabgha”. – Wszystko musi być zorganizowane w taki sposób, by uczestnicy nie odnieśli wrażenia, że to jest kolejna „zwykła” Msza z kazaniem. To ma być przeżycie duchowe, które ma w nas obudzić pewną świadomość, że każdy powinien dążyć do świętości – podkreśla Dariusz, student AM. Wyraźnie dostrzega zagrożenia, jakie niesie Halloween. – Dzisiaj wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że świat duchowy istnieje naprawdę – podkreśla. Członkowie wspólnoty mówią jasno: – To świadectwo, że w Kościele są także młodzi i że nauka przezeń głoszona nie jest przestarzała, przeznaczona jedynie dla starszych – podkreśla Adriana, studentka inżynierii środowiska. – Spotkania „Holy Wins” odbywają się w Rumi od wielu lat. Są owocem współpracy kilku parafii z dekanatu. Szczególnie mocno włączają się we wspólne działania sąsiednie parafie – Wniebowzięcia z Redy i bł. Edmunda Bojanowskiego z Rumi – opowiada ks. Artur Miroński. – To cementuje młodzież. Chodzi o stworzenie środowiska. Dzisiaj nie można duszpasterstwa ograniczać do jednej parafii. Żeby było ono prawdziwie prężne, potrzebna jest między nami współpraca. Można spowodować, żeby Kościół stał się „trendy”. Jest to jednak możliwe tylko wówczas, gdy młodym ukaże się prawdziwego Jezusa. Jego oferta – zbawienie i życie w pokoju – jest atrakcyjną propozycją dla każdego człowieka – dodaje ks. Mateusz Lewicki.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast