Matka i córka zostały przygniecione przez drzewo. Pierwsza w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Druga zginęła na miejscu. Kobiety w czasie wichury wykonywały prace porządkowe na rzecz miasta. W ten sposób spłacały dług za mieszkanie. Czy można było zapobiec tej tragedii?
Był 8 listopada. Od rana na Pomorzu szalała wichura. Wiatr osiągał prędkość do 100 km/h, łamał drzewa i zrywał linie energetyczne. Kilkadziesiąt tysięcy domów zostało bez prądu. Wycie syren alarmowych co parę minut rozdzierało ciszę niedzielnego poranka. Straż pożarna interweniowała ponad tysiąc razy. Sześć osób zostało rannych, w tym trzech strażaków. Jednak do największego nieszczęścia doszło w Sopocie...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.